Mające siedzibę w Wielkiej Brytanii i związane z syryjską opozycją Obserwatorium powołało się na źródła medyczne. Sami rebelianci informowali o zabiciu ponad 100 żołnierzy i zniszczeniu wielu czołgów m.in. w okolicach Damaszku i w prowincji Idlib w północno-zachodniej Syrii. Niektórzy dowódcy opozycyjnej Wolnej Armii Syryjskiej (WAS) oświadczyli, że będą się czuć "zwolnieni od przestrzegania zobowiązań", jakie nakłada na strony plan pokojowy międzynarodowego wysłannika Kofiego Annana, jeśli prezydent Asad nie zakończy do piątku aktów przemocy. Niedawna masakra w Huli, gdzie zginęło co najmniej 108 osób, z czego niemal połowę stanowiły dzieci, może stać się, jak pisze Reuters, ostatecznym ciosem dla zaproponowanego przez Annana rozejmu, który miał wejść w życie 12 kwietnia, lecz w rzeczywistości nigdy na dobre się nie zaczął. Szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman powiedział agencji Reuters, że w prowincji Idlib, gdzie działa wielu rebeliantów, w ciężkich walkach zostało zniszczonych kilka posterunków armii.