Rebelianci z trzech ugrupowań, z którymi kontaktował się Reuters, powiedzieli, że nowa dostawa przybyła w odpowiedzi na atak armii wspieranej z powietrza przez rosyjskie naloty, a na ziemi przez żołnierzy irańskich i libański Hezbollah. Dostawy pocisków TOW dla rebeliantów w Aleppo i w innych miejscach Syrii wyglądają jak wstępna reakcja na irańsko-rosyjską interwencję - pisze agencja Reuters. Przypomina, że wśród krajów wspierających syryjskich rebeliantów są Arabia Saudyjska, Turcja i Katar. Przedstawiciele jednej z grup rebelianckich z Aleppo twierdzą jednak, że dostawy broni są niewspółmiernie małe wobec skali ofensywy lądowej, jednej z wielu prowadzonych z rosyjską pomocą z powietrza. "Kilka pocisków nie załatwi sprawy, potrzebne są ich dziesiątki" - powiedział cytowany przez Reutera przedstawiciel grupy; odmówił podania nazwiska z uwagi na "polityczną drażliwość programu wsparcia militarnego". Pewne grupy rebeliantów wspierane przez państwa przeciwne Asadowi są zaopatrywane w broń via Turcja. To część programu wspieranego przez USA, który obejmuje też szkolenie wojskowe rebeliantów przez CIA. Grupy te, jak pisze Reuters, walczą pod sztandarem tzw. Wolnej Armii Syryjskiej (WAS). "Otrzymaliśmy więcej amunicji niż dotychczas, w tym pociski moździerzowe, wyrzutnie rakietowe i pociski przeciwpancerne" - powiedział Isa al-Turkmani, dowódca jednej z grup powiązanych z WAS i walczących w regionie Aleppo. "Dostaliśmy więcej nowych pocisków TOW w ostatnich dniach...Jesteśmy dobrze uzbrojeni po tych dostawach" - zaznaczył. Syryjska armia wraz z sojusznikami irańskimi oraz bojownikami szyickiego Hezbollahu prowadzi przy wsparciu rosyjskiego lotnictwa ofensywę lądową przeciwko rebeliantom w okolicy Aleppo w zachodniej Syrii. Kontrola nad miastem Aleppo i prowincją o tej samej nazwie, w pobliżu granicy z Turcją, jest podzielona między syryjski rząd, ugrupowania rebelianckie walczące z reżimem prezydenta Asada oraz Państwo Islamskie (IS), które kontroluje część wiejskich obszarów w pobliżu miasta.