Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w eksplozji zginęło czterech cywilów. Nie wiadomo, czy wśród ofiar są żołnierze sił prezydenta Baszara el-Asada. Obserwatorium podaje, że atak był wymierzony w rezydencje na przedmieściu stolicy, należące do wojskowych i ich rodzin, w okolicy zdominowanej przez sunnitów, ale zamieszkanej też przez sporą społeczność chrześcijan. Wcześniej w czwartek w podobnym zamachu zginęło co najmniej 16 osób, a blisko 25 zostało rannych w mieście Katana położonym na południowy zachód od stolicy Syrii, Damaszku - podała syryjska agencja Sana. Peryferie syryjskiej stolicy znalazły się teraz w centrum walk, a siły reżimowe starają się odbić z rąk powstańców około 8-kilometrowy pas przedmieść, aby mieć silniejszą pozycję negocjacyjną po wygaśnięciu konfliktu - wyjaśniają eksperci. Według antyreżimowych działaczy od wybuchu rewolty przeciw Asadowi w marcu 2011 roku zginęło ponad 40 tys. osób, w większości cywilów.