Rzeczniczka opozycji, cytowana przez agencję Reutera, powiedziała, że w tej chwili "nie ma sygnałów" świadczących o przestrzeganiu rozejmu przez oddziały rządowe. Wręcz przeciwnie, oddziały wierne prezydentowi "nasiliły szturm" na tereny kontrolowane przez opozycję. Jak podkreśliła Bassma Kodmani, rzeczniczka Narodowej Rady Syryjskiej, w ciągu minionych ośmiu dni siły rządowe zabiły tysiąc osób. Tylko w poniedziałek życie straciło 160 osób. Żołnierze użyli ciężkiej broni przeciwko ludności cywilnej. Sytuacja humanitarna "dramatycznie się pogorszyła" - powiedziała Kodmani w Genewie agencji AP. Z kolei rzecznik Wolnej Armii Syryjskiej, pułkownik Kassim Saas al-Din, powiedział Reuterowi, że rebelianci są w dalszym ciągu gotowi do porozumienia zgodnie z pokojowym planem ONZ. Jeżeli jednak prezydent Baszir el-Assad nie wycofa do czwartku swoich oddziałów i czołgów, rebelianci będą kontynuować walkę. Szef brytyjskiej dyplomacji William Haque zarzucił władzom w Damaszku wykorzystanie terminu wprowadzenia rozejmu jako "przykrywki do nasilenia działań zbrojnych w celu zniszczenia opozycji w Syrii". Rzecznik francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych Bernard Valero nazwał syryjskie doniesienia o wycofaniu wojsk kłamstwem. Szef komisji spraw zagranicznych Bundestagu, Ruprecht Polenz, uważa, że plan pokojowy "spalił na panewce". "Nie wyobrażam sobie, żeby plan ten mógł zostać zrealizowany - biorąc pod uwagę eskalację wydarzeń w minionych 24 godzinach" - powiedział polityk rządzącej CDU. "Zakończenie przemocy musi być jednoczesne z przybyciem międzynarodowych obserwatorów" - oświadczył minister Mu'allim w Moskwie na wspólnej konferencji prasowej z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem. Syryjski minister przybył do stolicy Rosji, by poinformować o przebiegu realizacji przez rząd w Damaszku planu pokojowego wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej Kofiego Annana. Mu'allim oświadczył ponadto, że chce gwarancji od Annana, iż zbrojne grupy, które atakują syryjskie wojsko, przystąpią do rozejmu zgodnie z planem pokojowym. "Nie będziemy prosić o gwarancje grup terrorystycznych, które zabijają, porywają naszych żołnierzy i niszczą infrastrukturę. Chcemy, żeby Annan dał nam takie gwarancje" - powiedział Mu'allim. Rosja zaapelowała we wtorek do syryjskiej opozycji oraz krajów, które - jak to określono - "mają na nią wpływ", o natychmiastowe przestrzeganie rozejmu. Zgodnie z zaakceptowanym przez reżim w Damaszku planem pokojowym ONZ i Ligi Arabskiej do godz. 6 (godz. 5 czasu polskiego) we wtorek miało nastąpić zawieszenie broni ze strony sił rządowych. Ten sam warunek w ciągu kolejnych 48 godzin ma spełnić opozycja. Plan pokojowy opracowany przez Annana poza ustanowieniem rozejmu między stronami konfliktu zakłada pomoc humanitarną dla ludności, wycofanie ciężkiej broni z dzielnic mieszkalnych oraz podjęcie rozmów na temat politycznego rozwiązania konfliktu. Tymczasem w niedzielę władze Syrii zażądały pisemnych gwarancji, że rebelianci złożą broń, zanim siły rządowe wycofają się z miast. Jeden z przywódców rebeliantów ocenił, że to żądanie to "zasłona dymna" i że reżim nie ma zamiaru wprowadzić w życie planu pokojowego. W ostatnich dniach siły rządowe wciąż ostrzeliwały miasta i nadal ginęli ludzie.