Walki między stroną rządową a rebeliantami skoncentrowały się na północy prowincji. "To bardzo intensywny atak, do którego drogę utorowało rosyjskie lotnictwo, ale został, dzięki Bogu, odparty przez naszych braci" - powiedział agencji Reutera dowódca grupy walczącej w ramach islamistycznego sojuszu Dżaisz al-Fateh (Armia Podboju). Jak poinformował, rebelianci zniszczyli cztery czołgi i zadali ciężkie straty syryjskim siłom rządowym. Z kolei syryjska telewizja państwowa i stacja Al-Manar, należąca do szyickiego Hezbollahu, będącego sojusznikiem władz w Damaszku, podały, że siły reżimu Baszara el-Asada zabiły wielu rebeliantów i zniszczyły należące do nich pojazdy. Mające siedzibę w Wielkiej Brytanii Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka odnotowało postępy poczynione przez wojska rządowe. Katastrofa wojskowego samolotu Tego samego dnia syryjskie siły zbrojne poinformowały, że na północ od Damaszku rozbił się należący do nich samolot wojskowy, który prowadził bombardowania pozycji Państwa Islamskiego. Źródła cytowane przez państwowe media nie sprecyzowały, czy powodem była usterka techniczna, czy atak. Wcześniej bojownicy Państwa Islamskiego, którzy są obecni w tym regionie, podali w internetowym oświadczeniu, że samolot został zestrzelony. Od 12 września na mocy porozumienia rosyjsko-amerykańskiego obowiązywał w Syrii rozejm. W poniedziałek syryjska armia ogłosiła jego koniec, obarczając zwalczających reżim w Damaszku rebeliantów odpowiedzialnością za wielokrotne złamanie zawieszenia broni. W nocy z poniedziałku na wtorek na głównych frontach konfliktu w Syrii rozpoczęły się na nowo walki, naloty i bombardowania. W poniedziałek wieczorem doszło do ostrzału z powietrza ciężarówek z pomocą humanitarną ONZ dla prowincji Aleppo. Wśród osób, które zginęły podczas ataku na konwój, byli pracownicy Czerwonego Krzyża i kierowcy.