Agencja Reutera zauważa, że może to być zapowiedź dalszej eskalacji bombardowań prowadzonych przez lotnictwo rosyjskie i syryjskie, które według rebeliantów nasiliły się w ciągu ostatnich 24 godzin. Dowództwo sił rządowych w Aleppo, cytowane przez media syryjskie, zaapelowało do cywilów we wschodnich dzielnicach miasta, by unikali obszarów, gdzie znajdują się "terroryści", jak reżim w Damaszku określa siły zbrojnej opozycji. Zapowiedziano również, że dla osób chcących opuścić miasto, w tym rebeliantów, przygotowano punkty wyjścia. W komunikacie armia nie sprecyzowała, czy w ofensywie będą uczestniczyły siły lądowe. Wcześniej w czwartek dyrektor mieszczącego się pod Aleppo szpitala informował, że w nocnych atakach lotniczych na pozycje rebeliantów w tym mieście zginęło co najmniej 45 osób. Według opozycyjnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka i źródeł rebelianckich były to największe od miesięcy ataki na to miasto. Od 12 września na mocy porozumienia rosyjsko-amerykańskiego obowiązywał w Syrii rozejm. W poniedziałek syryjska armia ogłosiła jego koniec, obarczając zwalczających reżim w Damaszku rebeliantów odpowiedzialnością za wielokrotne złamanie zawieszenia broni. W nocy z poniedziałku na wtorek na głównych frontach konfliktu w Syrii rozpoczęły się na nowo walki, naloty i bombardowania. W poniedziałek wieczorem doszło do ostrzału z powietrza ciężarówek z pomocą humanitarną ONZ dla prowincji Aleppo. Wśród osób, które zginęły podczas ataku na konwój, byli pracownicy Czerwonego Krzyża i kierowcy.