Katarzyna Olejarczyk: Z Syrii wciąż płyną doniesienia o walkach i nalotach, giną ludzie i właściwie nie widać końca trwającej tam wojny. Media informują o bezmiarze ludzkiego cierpienia. Każdego dnia bezpowrotnie niszczone są tam też cenne świadectwa przeszłości. Dr Krzysztof Jakubiak: - Tak, to wielki dramat dla całej nauki. Szczególnie dla archeologii. Od wielu lat przemierzaliśmy Syrię, dokumentując stanowiska archeologiczne, prowadząc badania. Na razie nie wiemy, ile tych obiektów zostało już zniszczonych. Co czyni największe spustoszenia, ostrzał z ciężkich dział i samolotów czy mieszkańcy, którzy rabują co się da? - To dwa bardzo groźne zjawiska i trudno powiedzieć, które z nich jest gorsze. Wiemy, że zrabowane zostały liczne zabytki Apamei. Zniszczono i okradziono też tak zwane Martwe Miasta, położone w Masywie Wapiennym między Aleppo i Hamą; miejsca, które dotychczas przyciągały rzesze turystów. Rabusie nie mają żadnych skrupułów - wynoszą z zabytkowych stref wszystko, co wydaje się im cenne. Z punktu widzenia archeologii, niszczą stanowiska, które - prawidłowo przebadane - zdradziłyby nam jeszcze wiele ciekawych historii. Stare miasta czy twierdze, lokowane z reguły w eksponowanych punktach, dziś stały się przydatne dla artylerii, do prowadzenia ostrzału. A wiemy, co się dzieje z zabytkami w Damaszku, Palmyrze, Aleppo czy Bosrze? - Wiemy tylko, że wszystkie ucierpiały. Nie wiemy, w jakim stopniu. Z ważniejszych można by wymienić choćby ponadtysiącletni Meczet Umajjadów w Damaszku oraz prawie całą zabytkową część Aleppo. Warto wspomnieć, że w przypadku Meczetu Umajjadów w Damaszku mamy do czynienia z miejscem kultu zakorzenionym głęboko w starożytności. Obecny meczet wzniesiono na ruinach chrześcijańskiej świątyni, w której aż do naszych czasów przechowywane były relikwie św. Jana Chrzciciela. Przypuszczamy, że kościół chrześcijański powstał z kolei w miejscu starożytnej świątyni Jowisza. Meczet jest poważnie uszkodzony, a ponad rok temu podczas ostrzału runął minaret. Chce pan powiedzieć, że w Syrii każdy kamień opowiada jakąś fascynującą historię? - Prawie, Syria jest, a może teraz już trzeba mówić, że była, dla naukowców wielką otwartą księgą. Mamy tu stanowiska od paleolitu, przez neolit, epokę brązu, aż po piękne arabskie zabytki. Stare miasta w Aleppo czy Damaszku wpisane są na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Syria była też sceną wielkich konfliktów starożytności. - Dzięki swemu położeniu Syria łączyła wielkie cywilizacje - mezopotamską, egipską, egejską i anatolijską. Walczyli o nią Hetyci z Egipcjanami. W IX w p.n.e. chrapkę na Syrię mieli Asyryjczycy, potem Babilończycy. Ostatecznie została wchłonięta przez państwo Achemenidów. Po upadku państwa Aleksandra Wielkiego na terytorium tym zaczęły powstawać wielkie organizmy miejskie - dziś ich pozostałości znajdujemy na przykład w Palmyrze, Bosrze i Aleppo. W Ugarit ludzie wymyślili alfabet. - Kiedy we wschodniej części Morza Śródziemnego zapanował Rzym, zaczęły tam powstawać także rzymskie obozy wojskowe. Jednym słowem - to bezcenne skarby, a straty są na razie nieznane. Rozwiązania większości zagadek znajdują się w ziemi i mam nadzieję, że choć część ocaleje. Warto też pomyśleć o tym regionie także przez pryzmat ludzi, którzy kiedyś tu żyli... - Tak, to także świetny sposób na poznawanie historii - pomyśleć o Dariuszu Wielkim, sławnym wodzu i reformatorze państwa perskiego, Aleksandrze Wielkim, św. Pawle, Szymonie Słupniku, Saladynie, krzyżowcach... - Właśnie niedawno dowiedzieliśmy się, że poważnym zniszczeniom uległ kolejny bezcenny zabytek i wielka atrakcja turystyczna - twierdza krzyżowców Crac des Chevaliers. Ubolewam nad zniszczonym refektarzem, z pięknymi, ażurowymi oknami. Nawet o tym niewielkim procencie zniszczeń, o którym wiemy, nie da się opowiedzieć w skrócie. Jak długo uczy się pan Syrii? - Prawie dwadzieścia lat. I mam nadzieję, że wkrótce będę mógł uczyć się jej znowu. I marzę o tym, by kiedyś pokazać ją córce. Katarzyna Olejarczyk