Serwis publikuje m.in. zdjęcie rentgenowskie, na którym widać pocisk, który utkwił w głowie dziecka, będącego jeszcze w łonie matki. Kobieta przeżyła, płód nie.Jak mówi Nott, nie jest to odosobniony przypadek, ponieważ snajperzy w Syrii urządzają sobie zawody w strzelaniu i kobiety w widocznej ciąży są na liście celów. "W większości przypadków, w których musieliśmy wykonywać nagłe operacje cesarskiego cięcia, płody miały siedem, osiem, dziewięć miesięcy, co oznacza, że każdy mógł zobaczyć, że dane kobiety były w ciąży" - powiedział chirurg i dodał, że celem ataków są także małe dzieci. Nott stwierdził, że około 90 procent operacji, które wykonywał każdego dnia, było na ludziach postrzelonych przez snajperów. Niekiedy rany były podejrzanie podobne. "Po jakimś czasie zauważyliśmy pewien wzór" - powiedział. "W niektóre dni dostawaliśmy powiedzmy 10-15 ran postrzałowych, z których 8-9 było skierowanych w jeden, konkretny obszar. Na przykład pewnego dnia mieliśmy 15-16 ran postrzałowych, z czego 8-9 było zlokalizowanych w pobliżu lewej pachwiny. Następnego dnia była podobna sytuacja, tylko rany były zlokalizowane w pobliżu prawej pachwiny. Wygląda więc na to, że między snajperami odbywały się jakieś zawody" - opowiedział chirurg. Nott powiedział też, że od miejscowych lekarzy, z którymi pracował, słyszał, że snajperzy otrzymywali niewielkie prezenty - np. paczki papierosów - za liczbę zabitych osób. Brytyjski chirurg nie powiedział, która strona syryjskiej wojny domowej jest odpowiedzialna za działanie tych snajperów.