Inspektorzy Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) przybyli do Syrii w sobotę. Od poniedziałku mieli pobierać próbki w Dumie, gdzie 7 kwietnia doszło do ataku z użyciem broni chemicznej. Mieli również przesłuchiwać świadków i zbierać wszelkie dostępne materiały dowodowe. Jak zaznaczyła Nauert, amerykańskie dane wywiadowcze nie potwierdzają, że "zespół dotarł już do Dumy i że inspektorzy zostali dopuszczeni do miejsca ataku chemicznego". Rzeczniczka dodała, że według tych samych źródeł w ataku chemicznym w Dumie syryjski reżim skorzystał z sarinu i chloru, co potwierdzają symptomy zaobserwowane u ofiar. "Im więcej czasu upływa od incydentu, szanse na zebranie dowodów maleją" - zaznaczyła rzecznika amerykańskiej dyplomacji. Jej zdaniem trzymanie inspektorów na dystans od miejsca domniemanego ataku może być rozmyślne. Misja OPCW ma na celu ustalenie, czy doszło tam do użycia broni chemicznej przez siły syryjskie. Ambasador Syrii przy ONZ Baszar Dżaafari oświadczył we wtorek, że misja OPCW może rozpocząć swe badania w Dumie, dokąd przybyła we wtorek po południu czasu lokalnego już w środę. Zależy to sytuacji wojskowej w mieście i jej oceny przez kierownictwo misji - zaznaczył. "Władze syryjskie uczyniły wszystko, co możliwe, by ułatwić prace misji" - podkreślił w swym wystąpieniu na forum ONZ. Przedstawiciele krajów zachodnich w ONZ wskazują, że misja OPCW będzie mogła rozpocząć śledztwo w Dumie, jeśli tylko Rosja zagwarantuje jej bezpieczeństwo. Ambasador Wielkiej Brytanii przy Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) Peter Wilson powiedział w poniedziałek, że eksperci tej organizacji są gotowi rozpocząć misję w Dumie, nie mogą tam jednak dotrzeć, bo Rosja i Syria nie zagwarantowały im bezpieczeństwa. Wcześniej w poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow określił jako "bezpodstawne" oskarżenia, według których Rosjanie mieliby blokować dostęp do Dumy koło Damaszku inspektorom OPCW. Rosjanie utrzymują, że misja organizacji nie może się rozpocząć ze względu na brak pozwolenia ze strony ONZ oraz naloty sił USA, Francji i Wielkiej Brytanii na syryjskie cele wojskowe.