- W nocy w Rakce było co najmniej 36 eksplozji. Objęły całe miasto. Były naloty na północy i na południu Rakki - powiedział Rami Abdul Rahman, szef Obserwatorium, opozycyjnej organizacji z siedzibą w Wielkiej Brytanii, dysponującej siecią informatorów w Syrii. Wśród celów nalotów na nieformalną stolicę Państwa Islamskiego Obserwatorium wskazało "Brygadę 17" - obóz szkoleniowy, na terenie którego znajduje się skład broni dżihadystów. Zrzucono 20 bomb Francuskie ministerstwo obrony podało w nocy, że w ataku na Rakkę wzięło udział 12 maszyn, w tym 10 myśliwców bombardujących, które zrzuciły 20 bomb. Do nalotów doszło po dwóch dniach od skoordynowanych ataków terrorystycznych w Paryżu, w których zginęło 129 osób, a ponad 350 zostało rannych. "Akt wojenny" Prezydent Francji Francois Hollande określił te ataki jako "akt wojenny" i zapowiedział "bezlitosną odpowiedź". Francja, która od roku uczestniczy w koalicji międzynarodowej przeciwko Państwu Islamskiemu w Iraku, we wrześniu rozszerzyła swój udział w operacjach w Syrii.