Wcześniej na Facebooku wzywano do demonstracji, których uczestnicy mieli domagać się większych swobód i demokratycznych reform. Protesty nazwano "piątkiem godności". To pierwsze tak gwałtowne starcia w Syrii od wybuchu niepokojów społecznych w krajach arabskich - pisze agencja Reutera. Siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do uczestników protestów w Darze. Zginęło czterech uczestników protestów, a setki zostały ranne - mówił agencji AFP działacz praw człowieka z tego miasta, które leży 120 km na południe od Damaszku. Według innego mieszkańca Dary, którego cytuje agencja Reutera, uczestnicy pokojowej demonstracji domagali się reform politycznych oraz przeciwdziałania korupcji w kraju rządzonym od prawie 50 lat przez Partię Socjalistycznego Odrodzenia Arabskiego (Hizb al-Baas) prezydenta Baszara el-Asada. W proteście uczestniczyło kilka tysięcy ludzi, którzy skandowali: "Bóg, Syria, wolność" oraz oskarżali rodzinę prezydenta o korupcję - mówił mieszkaniec miasta. Według niego, siły bezpieczeństwa zastrzeliły trzech protestujących oraz raniły kilkadziesiąt osób. Tymczasem telewizja państwowa poinformowała, że w Darze siły bezpieczeństwa przepędziły uczestników protestów, którzy wywołali "chaos i zamieszki", demolując samochody oraz sklepy. Następnie mieli zaatakować policję. Siły bezpieczeństwa w cywilu rozpędziły także manifestację w Damaszku przed zabytkowym Meczetem Umajjadów. Co najmniej dwie osoby zostały zatrzymane - informuje korespondent agencji AFP. Jednocześnie w pobliżu meczetu ok. 200 osób brało udział w manifestacji poparcia dla prezydenta Asada. Według telewizji i działaczy praw człowieka, policja rozpędziła też demonstrację w Banijas w zachodniej części kraju, gdzie znajduje się jedna z dwóch syryjskich rafinerii naftowych, oraz w mieście Hims, także na zachodzie. Syryjskie władze nasiliły aresztowania dysydentów, gdy w styczniu br. rozpoczęły się rewolty w krajach arabskich. W środę siły bezpieczeństwa użyły pałek, by rozpędzić ok. 150 demonstrantów protestujących przed MSW w Damaszku. Manifestanci domagali się zwolnienia więźniów politycznych. Autorytarny prezydent Syrii Asad, który 11 lat temu przejął władzę po ojcu, odrzuca apele o swobody polityczne i wtrąca do więzienia krytyków swego reżimu. Jego ugrupowanie jest u władzy od 1963 r. Organizacja obrońców praw człowieka Human Rights Watch informowała w lutym, że syryjskie siły bezpieczeństwa nękały tych, którzy próbowali gromadzić się, by wyrazić poparcie dla antyprezydenckich protestów w Egipcie.