- Z terroryzmem nie można walczyć metodami politycznymi, powinien być zgnieciony żelazną pięścią - powiedział Asad, określając - jak podkreślają media - w ten sposób rebeliantów walczących z jego reżimem. Asad wypowiadał się podczas tradycyjnego posiłku iftar przerywającego obowiązujący podczas ramadanu post. Syryjski prezydent utrzymywał, że koalicja organizacji opozycyjnych w Syrii poniosła fiasko oraz, że nie może odegrać żadnej roli w rozwiązaniu kryzysu. - Ta opozycja nie jest wiarygodna, poniosła porażkę w oczach ludności i moralną - powiedział. Zapowiadając dalszą bezwzględną walkę z rebelią, Asad powiedział, że Syria stoi przed wyborem: "albo będzie państwem prawa, albo państwem rządzonym przez złodziei i bandytów". Asad podkreślił, że jego armia, która została stworzona do prowadzenia konwencjonalnej wojny z głównym wrogiem - Izraelem, zdołała przystosować się do prowadzenia walki z partyzantami. Syryjski prezydent skrytykował też państwa rejonu Zatoki Perskiej za domaganie się demokracji w Syrii podczas gdy w "ich systemach politycznych nie ma ani parlamentów, ani wyborów". Associated Press przypomina, że spośród tych państw Arabia Saudyjska i Katar należą do najważniejszych sojuszników syryjskiej opozycji. Associated Press zauważa, że Asad wypowiadał się w okresie, w którym jego armia prowadzi zakrojoną na szeroką skalę operację przeciwko partyzantom w górzystym rejonie prowincji Latakia. Dochodzi tam do zaciekłych starć. Obserwatorzy odnotowują, że wojskom rządowym udało się w ciągu ub. 2 miesięcy odnieść znaczące sukcesy w rejonie stołecznego Damaszku i w strategicznej prowincji Homs. W trwającym od marca 2011 r. powstaniu przeciwko rządom Asada, które przerodziło się w wojnę domową, zginęło już - jak ocenia ONZ - ponad 100 tys. ludzi a miliony osób musiało opuścić swoje domy.