Co najmniej 5 osób poniosło śmierć, a 6 zostało rannych, gdy syryjskie siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do manifestujących w Kessua kilka kilometrów od Damaszku - powiedział dyrektor Krajowej Organizacji na rzecz Praw Człowieka Ammar Kurabi. Inne źródła opozycyjne podały, że także w mieście Hims w środkowej części kraju jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych po ostrzelaniu manifestacji przez siły bezpieczeństwa. Dziesiątki tysięcy protestujących domagało się w piątek w syryjskich miastach ustąpienia Asada, potępiając ataki wojska, które od 13 tygodni usiłuje zdusić prodemokratyczne manifestacje. "Powiedzcie światu, że Baszar (el-Asad) rządzi bezprawnie" - wykrzykiwało kilka tysięcy manifestantów na przedmieściu Damaszku, Irbin. W miastach Hims i Hama w zachodniej Syrii protestujący krzyczeli: "Lud chce upadku reżimu", a w Darze, która stała się kolebką protestów, hasła na transparentach podczas piątkowej manifestacji nawoływały do odrzucenia mętnych obietnic dialogu złożonych w tym tygodniu przez Asada. Podobne protesty odbyły się również na wybrzeżu i we wschodnich prowincjach Dajr az-Zaur i Kamiszli, graniczących z Irakiem. Protesty tradycyjnie już odbywają się po piątkowych modlitwach. Tysiące Syryjczyków nadal zmierzają w stronę granicy z Turcją, dokąd uszło już ponad 11 tys. ludzi. Tylko w ostatni czwartek turecką granicę przekroczyło 1,5 tys. syryjskich uchodźców.