Przekazane przez nich nagrania wideo pokazują pracowników służb medycznych i wolontariuszy w miejscowości Sarakeb w prowincji Idlib transportujących do szpitala krztuszące się dzieci. Wideo z położonej również w prowincji Idlib miejscowości Nairab, gdzie koalicja rebeliantów w ostatnich dniach odniosła pewne zwycięstwa nad siłami rządowymi, pokazuje lekarza, który po akcji ratowania ludzi sam oddycha przez aparat tlenowy. Agencje piszą, że nagrania wideo, chociaż autentyczność ich nie została potwierdzona, są zapewne prawdziwe. Pozarządowe opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, które korzysta z doniesień sieci informatorów w Syrii, powiadomiło, że w atakach w nocy z piątku na sobotę, w których siły rządowe użyły chloru, ucierpiało 40 osób, w tym dzieci. Wedługg tego źródła jedno dziecko zmarło, chociaż nie ma pewności czy chlor był tego przyczyną. Ataki, jak pisze agencja Associated Press, nastąpiły w dzień po tym, gdy Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) informowała o gotowości zbadanie powtarzających się doniesień o atakach z użyciem chloru w ostatnich miesiącach w Syrii. Według organizacji Human Rights Watch między 16 a 31 marca armia syryjska sześciokrotnie użyła chloru jako broni chemicznej wobec rebeliantów w prowincji Idlib. W kwietniu Rada Bezpieczeństwa ONZ otrzymała od syryjskich medyków bezpośrednie dowody użycia chloru w atakach na wioski. Syryjska opozycja w ostatnich miesiącach wielokrotnie oskarżała siły prezydenta Baszara el-Asada, przeciwko któremu od 2011 roku trwa w kraju rebelia, o przeprowadzanie ataków z użyciem chloru. Władze odrzucają te oskarżenia. Chlor został po raz pierwszy użyty jako broń chemiczna podczas pierwszej wojny światowej. Większość państw poparła zakaz stosowania tej toksycznej substancji w konfliktach zbrojnych w protokole genewskim z 1925 roku. Chlor nie jest obecnie jednak uznawany za gaz bojowy i nie znalazł się w wykazie chemicznych substancji przekazanym przez Syrię, gdy przystępowała ona do konwencji o zakazie broni chemicznej.