Stacja, położona w północnej dzielnicy Damaszku Barzeh al-Balad, pełna była pojazdów i ludzi oczekujących na zakup paliwa, które w syryjskiej stolicy coraz trudniej zdobyć. Dzielnica zamieszkana jest w większości przez sunnitów a także przez liczne mniejszości religijne i etniczne. Nie wiadomo dotychczas kto dokonał zamachu. Jeden ze świadków, który mieszka w pobliżu relacjonował, że widział karetki zabierające ofiary zamachu, które doznały dotkliwych poparzeń oraz pojazdy holownicze usuwające zniszczone samochody. "Stacja zazwyczaj jest zapełniona nawet jeśli nie ma paliwa. Wielu ludzi spędza tutaj noc oczekując na poranną dostawę" - powiedział Reuterowi wspomniany świadek, który zastrzegł sobie anonimowość. Dodał, że na stacji dochodziło w przeszłości do starć między milicją lojalną wobec prezydenta Baszara el-Asada i ludźmi oczekującymi na paliwo. W trwającym od marca 2011 krwawym konflikcie w Syrii, który przerodził się w wojnę domową, zginęło już - według danych ONZ - ponad 60 tys. ludzi. Rebelianci opanowali znaczne połacie kraju, jednak stolica kraju pozostaje w większości pod kontrolą wojsk rządowych.