Według niego, Chamis zginął wczoraj, a jego ciało już zostało przewiezione do Misraty. Inne źródła, m.in. telewizja Al-Arabija powołujące się na jednego z rebelianckich dowódców, podają, że Chamis zmarł w Misracie po tym jak został tu przywieziony ciężko ranny z Bani-Walid. Tam został aresztowany przez partyzantów. Chamisa już kiedyś "uśmiercono" - we wrześniu ubiegłego roku. Potem jednak stanął na czele oddziałów wiernych swojemu ojcu i brał udział w walkach z rebeliantami. Miasto Bani-Walid przez długi czas pozostawało jednym z ostatnich bastionów byłych władz libijskich. Wielu ze 100 tysięcy jego mieszkańców do dziś nie uznaje nowych władz. Wczoraj władze libijskie aresztowały byłego rzecznika Muammara Kadafiego Musę Ibrahima w mieście Torhuna, położonym w odległości około 70 kilometrów od Trypolisu. Został przewieziony tam na przesłuchanie. Tymczasem Musa Ibrahim zamieścił na portalach społecznościowych informacje, że obecnie znajduje się poza granicami Libii, a doniesienia o jego areszcie oraz zatrzymaniu Chamisa Kadafi są kłamstwem rozpowszechnianym "w celu odwrócenia uwagi świata od wojny w Bani-Walid, gdzie każdego dnia są zabijane dzieci, kobiety i mężczyźni". Wczoraj szef Zgromadzenia Narodowego Libii Mohammed Megarjef w rocznicę zamordowania Muammara Kaddafiego przez rebeliantów, mówił w orędziu telewizyjnym, że "kampania na rzecz wyzwolenia kraju jeszcze się nie skończyła". Podkreślił, że wciąż nie udało się rozbroić grup zbrojnych, działających w całej Libii od upadku Kadafiego i zjednoczyć rebeliantów z siłami państwowymi. Megarjef wskazał też na opóźnienia we wprowadzaniu nowoczesnego systemu sądownictwa i armii narodowej. Jego zdaniem, wszystko to skutkuje napięciami w społeczeństwie, rozprzestrzenianiem się chaosu, korupcją i słabymi instytucjami państwowymi.