"Każdy myślący rozsądnie z trudem mógłby tolerować sukcesję dziedziczoną przez trzy pokolenia" - napisał Kim Dzong Nam w datowanym na 3 stycznia e-mailu wysłanym do dziennika. Redakcja utrzymuje, że wiadomość jest autentyczna. 40-letni Kim Dzong Nam przyznał też, że nie rozumie, "w jaki sposób młody sukcesor po zaledwie dwóch latach przygotowania może być w stanie przejąć władzę absolutną". Następcą zmarłego 17 grudnia Kim Dzong Ila, który po śmierci został uhonorowany tytułem "wiecznego przywódcy", został jego najmłodszy syn, 28- lub 29-letni Kim Dzong Un. "Jest prawdopodobne, że obecnie rządzące elity obejmą władzę po moim ojcu posługując się młodym następcą jako symbolem" - ocenił Kim Dzong Nam. Sam Kim Dzong Il objął władzę po swoim ojcu Kim Ir Senie, założycielu komunistycznej dynastii Kimów, zmarłym w 1994 roku. Kim Dzong Nam, syn Kim Dzong Ila z pierwszego małżeństwa, był uznawany za faworyta do sukcesji po ojcu, ale popadł w niełaskę. W 2001 roku został złapany na próbie przekroczenia japońskiej granicy na fałszywym paszporcie. Powiedział wówczas japońskim władzom, że chciał odwiedzić tokijski Disneyland. Od tego czasu wraz z żoną i dwójką dzieci mieszka za granicą: rezyduje w Makau, gdzie ma luksusową willę, lub w Pekinie.