- To nie Tunezja czy Egipt - zaznaczył Saif al-Islam. Podkreślił też, że jego ojciec - nadal przebywający w kraju - cieszy się niezmiennie poparciem armii, która uważa go za "dowódcę bitwy w Trypolisie". - Do stolicy kraju Trypolisu kierują się dziesiątki tysięcy Libijczyków, chcących bronić Kadafiego i swojego kraju - powiedział syn dyktatora. Saif al-Islam przyznał, że podczas tłumienia zamieszek wojsko i policja "popełniły błędy". Wynika to - jego zdaniem - z faktu, że są kiepsko wyszkolone i źle wyposażone, a żołnierze nie byli przygotowani na walkę z demonstrantami. Powiedział też, że demonstranci przejęli kontrolę nad niektórymi bazami wojskowymi oraz dużą ilością sprzętu, m.in. nad czołgami. Jednak jego zdaniem liczba ofiar zamieszek podawana do tej pory w mediach jest zawyżona. Odpowiedzialnością za obecną sytuację w kraju obarczył członków "zagranicznego spisku". Powiedział, że siły bezpieczeństwa aresztowały wiele osób, w tym Arabów i ekspatriantów z krajów afrykańskich, którzy na zlecenie "bogatych biznesmenów i kupców" mieli "stwarzać problemy". Saif al-Islam Kadafi ostrzegł, że przeciwnicy rządów jego ojca spychają kraj na krawędź wojny domowej. Libia znajduje się teraz w stanie "wielkiego chaosu", a "ruch separatystyczny grozi jedności narodowej" - ocenił. Jego zdaniem opozycja i islamiści zawiązali spisek, który ma na celu podzielenie Libii na kilka mniejszych państw. Ponadto - podkreślił - wojna domowa zniszczyłaby bogactwo naturalne kraju oparte na wydobyciu ropy naftowej. Obiecał, że w najbliższych dniach przedstawi plan reform, które nazwał "historyczną inicjatywą narodową". Jak powiedział, władze skłaniają się ku zniesieniu niektórych ograniczeń i rozpoczęciu rozmów na temat konstytucji. Obiecał też zmienić wiele przepisów, w tym prawa regulującego funkcjonowanie mediów i prawa karnego. Zapowiedział też, że w poniedziałek Powszechny Kongres Ludowy (parlament) przedyskutuje program reform, a rząd podniesie płace. Starcia w Trypolisie Tysiące zwolenników libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego starły się w niedzielę z jego przeciwnikami na Placu Zielonym w centrum stolicy Trypolisie, wg relacji świadków na ulicach słychać strzały i widać płonące samochody - podała agencja Reutera. Na ulicach gromadziły się grupy ludzi, których usiłowali rozpędzać policjanci, używając do tego celu gazu łzawiącego. Demonstrujący rzucali kamieniami w billboardy z wizerunkiem Muammara Kadafiego. - Ludzie na ulicach śpiewają "Allah akbar" i rzucają kamieniami w podobizny Kadafiego - powiedział świadek wydarzeń w rozmowie telefonicznej z agencją Reutera. - Policja wszędzie używa gazu łzawiącego, dostaje się nawet do domów - dodał. Do tej pory demonstracje przeciw reżimowi ograniczały się do miast położonych na wschodzie kraju, który jest słabiej kontrolowany przez Kadafiego, dlatego najnowsze wydarzenia mogą oznaczać pewien przełom - zauważa agencja. Według ogłoszonego w niedzielę komunikatu Human Rights Watch, od rozpoczęcia ruchu protestu przeciwko reżimowi Kadafiego zginęły już co najmniej 233 osoby. Splądrowano siedzibę radia i telewizji Siedziba publicznego radia i telewizji w stolicy Libii Trypolisie została splądrowana w niedzielę wieczorem przez antyrządowych manifestantów - poinformowała w poniedziałek agencja AFP powołując się na świadków. Podpalano też posterunki policji i lokale prorządowych komitetów rewolucyjnych.