Sąd w Biszkeku uznał, że Bakijew syn sprzeniewierzył znaczne fundusze państwowe, gdy za rządów Kurmanbeka Bakijewa kierował agencją inwestycyjną. Odpowiadał m.in. za negocjacje kontraktów dotyczących zaopatrzenia w paliwo amerykańskiej bazy wojskowej w Kirgistanie, mającej znaczenie strategiczne z uwagi na operacje w Afganistanie. Według agencji Interfax, na którą powołuje się Reuters, działalność młodego Bakijewa naraziła skarb państwa na stratę 130 mln dolarów. 35-letni Bakijew, który od 2010 roku, od czasu obalenia prezydenta, przebywa w Londynie, został tam w październiku ubiegłego roku aresztowany na żądanie władz USA, które chciały go przesłuchać w związku z domniemanym udziałem w nadużyciach finansowych. Zwolniono go za kaucją pod koniec 2012 roku i w dalszym ciągu grozi mu ekstradycja do USA. O jego powrót do kraju wystąpiła kirgiska prokuratura. Prezydent Bakijew, który po krwawej rewolcie znalazł schronienie na Białorusi, został w lutym bieżącego roku skazany zaocznie na 24 lata więzienia. 12 lat dostał za tuszowanie sprawy, w której jego politycznemu przeciwnikowi wysłano paczkę z ludzkimi szczątkami, a kolejnych 12 za nadużycie władzy, kiedy mianował swojego brata Żanybeka Bakijewa szefem ochrony prezydenckiej. Na byłym szefie państwa ciąży zarzut wydania rozkazu strzelania do demonstrantów; zginęło wówczas ponad 90 osób. Żanybek Bakijew został w tym samym czasie skazany, również zaocznie, na dożywocie, m.in. za morderstwo, tortury i porwanie. Innego brata byłego prezydenta, Ahmada Bakijewa skazano w 2011 roku na siedem lat więzienia za organizację zamieszek na tle etnicznym na południu Kirgistanu. Były autokratyczny prezydent schronił się po utracie władzy na Białorusi, która konsekwentnie odrzuca kirgiskie wnioski o jego ekstradycję.