Reklama

"Symbol pojednania między Żydami i Polakami". Media o Szewachu Weissie

"Jako sześcioletnie dziecko potrzebowałem pomocy. A nam pomogli zwykli, ale bohaterscy ludzie, nasi sąsiedzi z Borysławia. Pamiętajmy, że w Polsce wszyscy, którzy pomagali Żydom w czasie niemieckiej okupacji, byli zabijani, natychmiast i bez sądu" - przytacza słowa zmarłego w piątek Szewacha Weissa portal Times of Israel. Były ambasador Izraela w Polsce zmarł w piątek, miał 87 lat. Uroczystości pogrzebowe zaplanowano na niedzielę, odbędą się na cmentarzu Wzgórze Herzla w Jerozolimie.

Szewach Weiss w latach 2001-2003 pełnił rolę ambasadora Izraela w Polsce, wcześniej, od 1981 do 1999 był aktywnym politykiem, posłem i przewodniczącym izraelskiego parlamentu

Urodził się w 1935 roku na terytorium dzisiejszej Ukrainy, w miejscowości Borysław. Gdy wybuchła II wojna światowa, a wojska niemieckie wkroczyły do Polski, Weiss wraz z rodziną uciekł z getta. Pomogli im w tym Polacy, Maria Potężna z synem Tomaszem, małżeństwa Anna i Michał Górale, oraz Julia Lasotowa, Ukrainka. 

Reklama

"Ukrywaliśmy się w stajni, oborze, na klepisku"

Jak podaje "Times of Israel", Weiss był znany ze swojej doskonałej pamięci, był autorem książek i audycji radiowych. W swoich relacjach z czasów, kiedy był jeszcze dzieckiem, a świat był pochłonięty okropną wojną, mówi o tym, jak wraz z rodziną ukrywał się przed hitlerowcami

- Chowaliśmy się w specjalnie przygotowanych schronie w piwnicy, ale też w stajni, oborze i miejscowej kaplicy. Ukrywano nas na przemian w zagrodzie, pomiędzy żłobami. Pewnego dnia chowaliśmy się na klepisku, głęboko w słomie, gdy nagle pojawili się gestapowcy z ukraińskimi kolaborantami. Weszli na klepisko, deptali po nim, grzebali w słomie grabiami i bagnetami karabinów - mówił w wywiadzie z 2000 roku. 

Dodał wówczas, że "wszystko to robili na oczach członków rodziny, którzy byliby skazani na pewną śmierć, gdyby znaleziono nas ukrywających się pod stertami słomy". - Nikt nas nie wydał, nikt nie powiedział ani słowa - mówił. 

"Zobaczyłem, jak moja ciotka i kuzyni idą w marszu śmierci"

W innej z rozmów Weiss opowiedział o kryjówce, którą przygotował dla nich ojciec. - Między ścianą naszego sklepu za szafkami a ścianą magazynu stworzył pokój o szerokości około 60 centymetrów, w którym wszyscy się ukryliśmy: Moi rodzice, moja siostra, mój brat i ja, siostra mojej matki, jej mąż i syn. Był też nasz sąsiad Bachman - relacjonował.

- Przez szczelinę w północnej ścianie spojrzałem na drogę prowadzącą z lasu. Wzdłuż tej trasy żołnierze prowadzili żydowskich mężczyzn i kobiety do lasu i wtedy usłyszeliśmy odgłosy wystrzałów. Kiedy pewnego razu spojrzałem przez tę szczelinę na codzienny marsz śmierci, wśród maszerujących, zobaczyłem moją ciotkę i jej dzieci, moich kuzynów - opowiadał.

Sąsiedzi i przyjaciele Weissów, którzy pomogli rodzinie w ukryciu się, zostali w 2001 roku uznani przez Yad Vashem za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Szewach Weiss nie żyje. Miał 87 lat

Szewach Weiss zmarł w wieku 87 lat. Uroczystości pogrzebowe zaplanowano na niedzielę, odbędą się na cmentarzu Wzgórze Herzla w Jerozolimie, w części przeznaczonej dla przywódców państwowych i osób szczególnie zasłużonych.

"Pochodzący z Polski, ocalały z Holokaustu były ambasador, był symbolem pojednania między Żydami a Polakami i mówił o sobie, że jest dumnym polskim Żydem" - napisał w sobotę po śmierci byłego ambasadora Izraela w Polsce dziennik "Haarec".

"Niewielu jest takich ambasadorów"

Opisując karierę Weissa na politycznej scenie Izraela, gdzie przez 18 lat był parlamentarzystą, a w latach 1992-1996 przewodniczącym Knesetu, "Haarec" przypomina, że w 1995 roku, w wieczór zamachu na premiera Icchaka Rabina, Weiss stał obok niego na scenie w Tel Awiwie.

Rabin został zamordowany przez żydowskiego ekstremistę sprzeciwiającego się pokojowej polityce lewicowego rządu i porozumieniom z Palestyńczykami podpisanymi w Oslo w 1993 roku, gdzie wśród izraelskiej delegacji był również Weiss.

- Niewielu jest ambasadorów, którzy stali się bohaterami kultury w krajach, do których zostali wysłani - opowiadał o sobie Weiss, dodając: - Stworzyłem w Polsce atmosferę, w której wstydem jest być antysemitą.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: szewach weiss | Holokaust

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy