Oferta była zachęcająca: sylwester w słynnym pałacu myśliwskim Stupinigi pod Turynem za sto euro od osoby. Skusiło się na nią prawie 1500 osób, które obiecywały sobie niecodzienną zabawę. Tymczasem wzięły udział w zbiorowym koszmarze. Zamiast o 23.00, wpuszczono ich do środka tuż przed północą. Nie do pałacyku jednak, lecz do stojącego obok namiotu. Było tam ciasno i zupełnie nieciekawie. Nikt nie wspomina o jedzeniu, wszyscy natomiast zapamiętali toalety. Były tylko dwie, cały czas oblężone i wkrótce nie nadające się do użytku.Sprawą zainteresowano prokuraturę w Turynie, przed którą organizatorzy nieudanego sylwestra tłumaczą się dość nieudolnie. Miała to być zabawa dla wąskiego grona, zgłosiło się jednak tak wiele osób, że trudno im było zapanować nad sytuacją.