Trwającym tydzień obchodom przypadającego w poniedziałek święta narodowego ChRL towarzyszyły demonstracje w Hongkongu a także zapowiedź wystąpień w dawnej enklawie portugalskiej - Makau. Tegoroczne obchody potraktowane zostały wyraźnie jako próba generalna przez przyszłoroczną olimpiadą w Pekinie. Na pekińskim placu - podały media chińskie - zgromadzono 400 tysięcy donic z 130 gatunkami kwiatów. Na obrzeżach placu pomiędzy podświetlonymi fontannami umieszczono też kolorowo podświetlane makiety, m.in. greckiego Akropolu, chińskiego Wielkiego Muru, pekińskiej Świątyni Nieba oraz - mającego 9,8 metrów wysokości znicza olimpijskiego. Na plac przyszły tłumy chińskich i zagranicznych turystów. Wielu Chińczyków przyjechało do Pekinu z odległych zakątków kraju, korzystając z siedmiu wolnych od pracy dni. Wokół placu tworzyły się gigantyczne korki samochodowe. Pekińskim obchodom towarzyszyła demonstracja w Hongkongu, której uczestnicy chcieli oddać hołd pamięci ofiar krwawej masakry na pekińskim placu w 1989 roku. Grupa demonstrantów, na czele z deputowanym do hongkońskiego zgromadzenia Leung Kwok-hungiem usiłowała wejść na miejsce, gdzie odbywało się okolicznościowe przyjęcie z okazji święta. Przed budynkiem spalono zdjęcia ówczesnego premiera Li Penga, mającego odpowiadać za wydanie armii rozkazu masakry demonstrantów na Tiananmen. Przedstawicieli demonstrantów - ubranych w koszulki z napisem "Naród nie zapomni" - nie wpuszczono na teren przyjęcia. Sam Leung wszedł tam dopiero po przebraniu się i założeniu krawata. Hongkońska policja podała, że protest miał pokojowy charakter i nikogo nie aresztowano. W Makau natomiast z okazji święta zapowiedziano masowy protest miejscowych robotników przeciwko niekontrolowanemu ich zdaniem napływowi do Makau nielegalnych pracowników a także korupcji na szczytach władzy.