19 parad w różnych regionach prowincji zorganizowały dwa związki tzw. oranżystów, które wywodzą swoją nazwę od Wilhelma Orańskiego. Oranżyści są Irlandczykami wyznania protestanckiego, którzy poczuwają się do lojalności wobec Elżbiety II i chcą, by Irlandia Płn. pozostała częścią Zjednoczonego Królestwa. Rocznicowe obchody bitwy, w której wojska protestanckiego króla Wilhelma III pokonały przy wsparciu miejscowych protestantów siły katolickiego króla Jakuba II, największą skalę i oprawę miały w Belfaście, Dromara, Tandragee i Coleraine. Organizatorzy chcą przekształcić doroczne paradne marsze w karnawał przyciągający zagranicznych turystów i liczą na pomoc rządowej komórki promocji turystyki w prowincji, dlatego tym razem po raz pierwszy obchodzili swoje święto pod nazwą "Orangefest". Praktyczną przeszkodą w przyciągnięciu turystów jest jednak to, że wiele sklepów i restauracji zamyka się z obawy przed starciami protestantów z nacjonalistami. Wielu katolików korzysta z okazji by wyjechać uciekając od napiętej atmosfery, która towarzyszy przemarszom oranżystów przez zamieszkałe przez katolików dzielnice. Bez starć nie obyło się także i tym razem. 13 funkcjonariuszy policji zostało rannych w Portadown, w hrabstwie Armagh, podczas starć z katolikami. 4 policjantów z poważniejszymi obrażeniami odwieziono do szpitala. W starciach w ruch poszły butelki z benzyną, odłamki gruzu i inne pociski. Policja zatrzymała dwie osoby, którym postawiła zarzut zakłócania porządku publicznego i zamierza sprawę przeciwko nim skierować do sądu. Do rozruchów na mniejszą skalę doszło w Belfaście, w rejonach New Lodge, gdzie 1 policjant został ranny oraz Broadway, w zachodniej części miasta. Tam z kolei starły się ze sobą młodzieżowe grupy protestantów i katolików liczące po kilkadziesiąt osób. 5 osób zostało rannych.