Nic śmiesznego Wszystko zaczęło się 21 stycznia kiedy włoski dziennik "La Stampa" podał informację, że Libreria Editrice Vaticana żąda pieniędzy za przedruk przemówień, rozważań towarzyszących modlitwie Anioł Pański oraz katechez z audiencji generalnych Benedykta XVI. Wielu watykanistów prawdopodobnie pomyślało, że to żart. Niestety nic z tego. Tak rozpoczęła się walka Watykanu o prawa autorskie. Jak się okazało, za przedruk 30 linijek z przemówienia kardynała Josepha Ratzingera, wygłoszonego w dniu konklawe, jeden z mediolańskich domów wydawniczych został poproszony o zapłacenie 15 tysięcy euro, a także 15 procent wartości każdej sprzedanej książki oraz opłatę w wysokości 3500 euro za konsultacje prawne. Watykan nie skomentował doniesień dziennika "La Stampa". Agencja ANSA przypomniała jedynie, że zgodnie z dekretem podpisanym 31 maja 2005 roku przez watykańskiego sekretarza stanu kardynała Angelo Sodano wszystkie słowa i teksty papieża objęte są prawami autorskimi i z tego powodu żadne wydawnictwo nie może opublikować papieskiej encykliki czy przemówienia bez uiszczenia opłaty. Po kilku dniach to samo wydawnictwo zażądało od włoskich wydawców opłat za opublikowanie testamentu Jana Pawła II. Od mediolańskiego wydawnictwa Piemme, które wydało książkę "Cuda papieża Wojtyły" znanego włoskiego watykanisty Andrei Torniellego z dziennika "Il Giornale", LEV zażądał 5 tysięcy euro za to, że w tomie tym przedrukowano testament polskiego papieża. Działanie takie oznacza tylko jedno - ujawniony kilka dni po śmierci papieża testament duchowy jest również objęty prawami autorskimi, które na wyłączność posiada watykańskie wydawnictwo. Odnosząc się do "rewelacji" turyńskiego dziennika, wydawnictwo Libreria Editrice Vaticana w specjalnym komunikacie przypomniało, że posiada wyłączne prawa do wszystkich tekstów papieży z ostatnich pięćdziesięciu lat, a od 1978 roku dysponuje wyłącznymi prawami nie tylko do wszystkich tekstów nauczania papieskiego, lecz również do wszystkich dzieł kardynała Karola Wojtyły oraz kardynała Josepha Ratzingera. Oburzeni watykaniści Watykanista "La Stampy" Marco Tosatti podkreślił, że po raz pierwszy w dziejach Kościoła prawami autorskimi objęto nie tylko książki napisane przez papieża, ale także jego przemówienia i katechezy. Trzeba za nie zapłacić od 3 do 5 procent ceny detalicznej książki, w której teksty te mają się ukazać. Jeden ze znanych włoskich publicystów katolickich, Vittorio Messori, bliski literacki współpracownik Jana Pawła II i kardynała Ratzingera, nie pozostawił suchej nitki na watykańskim wydawnictwie. Zaapelował on do Benedykta XVI, by zrezygnował z praw autorskich, którymi objęto wszystkie jego teksty. Wyraził ponadto opinię, że "obejmowanie prawami autorskimi tekstów nauczania Kościoła sprawia, że po raz kolejny wokół księży unosi się zapach pieniędzy". Wspomniany wyżej Andrea Tornielli jest oburzony "procederem" prowadzonym przez LEV. - Stolica Apostolska nie powinna żądać pieniędzy, ale dziękować za to, że gazety, książki, telewizje i środki komunikacji rozpowszechniają papieskie słowa na całym świecie - powiedział dziennikarz. Więcej spokoju zachowuje ks. Adam Boniecki komentujący w na łamach "Tygodnika Powszechnego" zamieszanie wokół papieskich tantiem. Ks. Boniecki przestrzega przed zbytnią "histerią", argumentując, że zwiększenie kosztów tych publikacji na pewno nie wpłynie na ich popularność. "Opłaty są umiarkowane i będą miały znikomy wpływ na cenę" - pisze w swoim artykule. "Jednak mimo wszystkich racji za, opłaty za prawa do tekstów magisterium (nie mówię o dziełach autorskich, wcześniejszych i powstających już w czasie sprawowania pontyfikatu) robią złe wrażenie. Nadzieja w tym, że prawa te będą udzielane gratis, jak w przypadku encykliki Benedykta XVI. Ale prawa autora do jego własności intelektualnej są święte i nienaruszalne. Nawet w przypadku papieży" - konkluduje ks. Boniecki.