Anglia Brytyjczycy - z każdym rokiem - coraz wcześniej zaczynają przygotowania do świąt. W tym roku już we wrześniu można było oglądać świątecznie przystrojone witryny sklepowe i udekorowane światełkami i innymi ozdobami domy Wyspiarzy. 24 grudnia nie jest dla Brytyjczyków szczególnie wyjątkowym dniem. Jedynie dzieci cieszą się z odwiedzin Mikołaja, który późno w nocy zostawia im podarki. Większość maluchów zostawia dla swojego gościa mleko i ciastka. Wiedzą, że po tak dalekiej podróży może być głodny i spragniony. Najmłodsi wieszają również na swoich łóżkach lub kominku skarpety. Najważniejszym dniem świąt jest dla Brytyjczyków 25 grudnia. Panie domu wstają wcześnie rano, by sprostać kulinarnym wyzwaniom. W kuchni często pomagają im mężczyźni. Jest to możliwe, ponieważ kuchnia brytyjska jest nieskomplikowana - mówi Anthony Smyth. Na stole króluje złoty indyk, przystrojony rozmaitymi warzywami. Tradycyjną brytyjską potrawą związaną ze świętami jest pudding, który przypomina owocowe ciasto. Coraz rzadziej przygotowuje się go jednak w domu - wymaga cierpliwości i dobrej organizacji czasu. Powinno się go przygotować przynajmniej tydzień przed świętami. Tymczasem nie każda brytyjska gospodyni może sobie na to pozwolić i decyduje się na zakup gotowego puddingu w sklepie. Ten tradycyjny był często nadziewany... monetami. O zatapianiu szczęścia w cieście możesz przeczytać tutaj. W Boże Narodzenie osoby religijne udają się na nabożeństwo, a po powrocie z kościoła rodziny przystępują do otwierania prezentów. Zwykle rozdaje je głowa rodziny. Anthony Smyth, którego żona jest Polką, zdążył już zauważyć, że czas świąt to okres bardziej stresujący dla pań niż panów. Polki spędzają kilka dni w kuchni, by przygotować wszystkie przysmaki na wigilijna kolację. Panowie w tym czasie relaksują się w domowym zaciszu. Świąteczny obiad rozpoczyna się w większości domów od odmówienia modlitwy dziękczynnej. Indyk zostaje wniesiony do pokoju i położony na środku świątecznego stołu. Ojciec rodziny odpowiada za pokrojenie mięsa. Na stole jest również kilka sosów, a przede wszystkim galaretka żurawinowa. Angielski posiłek jest jednak o wiele mniej wyszukany. Dzieci z niecierpliwością czekają na świąteczny deser - pudding podawany w naczyniu żaroodpornym. Tradycyjnie oblewa się go brandy lub koniakiem i podpala, a płonące na niebiesko ciasto stanowi nie lada atrakcję dla najmłodszych członków rodziny. Emocje podsyca ciekawość, kto trafi na monetę ukrytą w cieście. Po obiedzie rozpoczyna się leniwe popołudnie. Brytyjska rodzina zasiada przed telewizorem i ogląda odgrzewane przy okazji każdych świąt hity filmowe. W czasie świąt otwiera się również tzw. christmas crackers. Są to przedmioty przypominające podłużne cukierki owinięte w kolorowy papier. Zwykle dwie osoby próbują rozerwać jedną niespodziankę. Ta osoba, której w ręce zostanie większa część, staje się szczęśliwym posiadaczem drobnego upominku, który wypada ze środka oraz właścicielem kartki z jakimś starym, prostym dowcipem, który nikogo już nie śmieszy. Trzeba go jednak - z grzeczności rzecz jasna - przeczytać. Obecni wybuchają śmiechem. Również z grzeczności. USA W Stanach Zjednoczonych okres przygotowań do świąt Bożego Narodzenia rozpoczyna się tuż po Święcie Dziękczynienia, które przypada zawsze w ostatni czwartek listopada. Następny dzień jest dniem wolnym od pracy. To właśnie wtedy - w tzw. "black friday" Amerykanie rozpoczynają wielkie buszowanie po sklepach i polowanie na świąteczne prezenty. Kulinarne przygotowania rozpoczynają się na tydzień przed świętami. Oczywiście wszystko zależy od tego, jakie potrawy pojawią się na stole. 24 grudnia zasiada się do uroczystego obiadu. Na stołach królują indyki, bażanty, pieczone szynki, warzywa i różne rodzaje ciast. Po obiedzie - jeśli rodzina jest religijna - udaje się do kościoła. Jeśli nie - zostaje w domu i zwykle ogląda telewizję. Wieczorem otwiera się prezenty, ale uwaga - tylko połowę. Reszta zostaje na świąteczny poranek. Amerykanie wieszają na kominkach skarpety. Trafiają do nich prezenty mniejszych gabarytów. Te większe umieszcza się pod choinką. Rozdawanie prezentów jest bardzo uroczystą chwilą, a przywilej przekazywania podarków ma zwykle najstarszy mężczyzna w rodzinie. Święty Mikołaj odwiedza amerykańskie dzieci 24 grudnia w nocy lub 25 grudnia nad ranem. Przed pójściem spać dzieci zostawiają dla oczekiwanego gościa trochę mleka i ciasteczek. Wierzą, że jeśli poczęstunek mu posmakuje, zostawi lepsze prezenty... Francja Francuzi zasiadają do głównego posiłku świątecznego 24 grudnia. Jest to bardzo długa - trwająca do późnych godzin nocnych - kolacja. Głównym daniem jest indyk zapiekany z jadalnymi kasztanami - opowiada Interia.tv Severin Kirchhoff. Osoby wierzące udają się o północy na pasterkę. Po powrocie z kościoła, ale przed deserem, dzieci otwierają prezenty, które dostały pod choinkę. Włochy Święta we Włoszech są obchodzone na bardzo wiele sposobów, trudno jest wskazać jeden sposób ich obchodzenia. Jedno jest pewne - trwają od 24 do 26 grudnia. To czas religijny. Do tego dochodzi czas konsumpcyjny, który jednak - w związku z szalejącym kryzysem - coraz bardziej się kurczy - opowiada Clara Celati. We Włoszech - podobnie jak w Polsce - na wigilijnym stole pojawia się ryba. Wiele lat temu pielęgnowano tradycję zjadania resztek z pierwszego dnia świąt w dzień św. Szczepana (czyli 26 grudnia). Wynikało to z tego, że społeczeństwo włoskie było w większości społeczeństwem wiejskim, czyli ubogim. We Włoszech - podobnie jak w Polsce - większą wagę przywiązywało się do wigilii, ale oczywiście pierwszy dzień świąt był bardzo uroczyście obchodzony. W północno-wschodniej części kraju - co warto zaznaczyć - prezenty przynosi święty Mikołaj. W pozostałych częściach Włoch przynosi je Dzieciątko Jezus. - Jest też czarownica, dobra czarownica - Befana, która przynosi prezenty 6 stycznia - podkreśla Clara Celati. Włosi mają bardzo bogatą tradycję szopki, która we Włoszech jest artystycznym odzwierciedleniem Świętej Rodziny. Wystawę szopek z różnych regionów Włoch można oglądać w Instytucie Włoskim w Krakowie. Hiszpania Święta w Hiszpanii zaczynają się dość wcześnie... Widać to po dekoracjach i wszechobecnych kolędach. Co ciekawe, Hiszpanie nie przywiązują dużej wagi do choinek. Oczywiście, w niektórych domach zdarzają się bożonarodzeniowe drzewka, ale na pewno nie jest to niezbędny element świąt. - Poza tym ciężko jest w Hiszpanii trafić na prawdziwą choinkę - mówi w wywiadzie dla Interia.tv Antonio Perez Ordonez. Ze względu na duże różnice kulturowe między poszczególnymi regionami Hiszpanii, na świątecznych stołach pojawiają się bardzo zróżnicowane potrawy. Jest jednak grupa delicji, które pojawiają się w każdym domu. Są to marcepan, turron (nugat) i ciasto nadziewane figurkami (kto trafi na figurkę w swoim kawałku, będzie miał szczęście). Hiszpanie nie wyobrażają sobie również świąt bez szampana. Po wieczerzy wigilijnej śpiewa się kolędy i uczestniczy w pasterce. Trzeba zaznaczyć, że hiszpańskie kolędy są bardzo nietypowe i znacznie się różnią od tradycyjnych utworów wykonywanych podczas świąt. Wynika to - jak tłumaczy Abel A. Murcia Soriano - z tego, że Hiszpanie kładą ogromny nacisk na sam fakt radowania się z narodzin Chrystusa. I często ta radość przyćmiewa aspekt religijny. Hiszpanie pielęgnują tradycję szopek bożonarodzeniowych. Niektórzy zbierają figurki do szopek przez całe życie, a także dziedziczą je po swoich dziadkach i pradziadkach. To sprawia, że stają się one wielopokoleniowe. Katalończycy słyną z nietypowych figurek, które wkładają do swoich szopek. Sa to ludziki załatwiające swoje potrzeby fizjologiczne... W niektórych regionach Hiszpanii za święto uznaje się również 28 grudnia. Tzw. Świętych Młodzianków Męczenników (inaczej Dzień Niewinnych Dzieci Betlejemskich) - dzień - paradoksalnie - obchodzony jak nasz Prima Aprilis. Wycina się wtedy z papieru ludziki i nakleja innym na plecy. To taka hiszpańska forma primaaprilisowego żartu. Święta to dla Hiszpanów również doskonała okazja do obdarowania najbliższych prezentami. Na tradycyjne prezenty mogą liczyć grzeczne dzieci. Te niegrzeczne dostają... węgiel. Zamiast rózgi. Na szczęście jest to węgiel zrobiony z cukru i nawet najbardziej krnąbrne dziecko może sobie choć trochę osłodzić święta...