"Światowy Kongres Żydów jest zszokowany i zaniepokojony przerażającym atakiem" na Adamowicza - powiedział cytowany w komunikacie prezes WJC, przekazując kondolencje bliskim zmarłego. Lauder podkreślił, że zamordowany polityk stanowił "wiodący głos sprzeciwu wobec skrajnie prawicowego ekstremizmu oraz był orędownikiem równych praw i bezpieczeństwa dla wszystkich obywateli Polski". "Był prawdziwym przyjacielem żydowskiej społeczności, głośno i wyraźnie wypowiadając się przeciw antysemityzmowi w Polsce" - zauważył. W ocenie Laudera napaść na Adamowicza "nie była tylko atakiem na burmistrza, ale na wszystkie wartości tolerancji". "Mamy głęboką nadzieję, że to straszliwe morderstwo nie odwiedzie zwolenników demokracji i akceptacji od tego, by nadal byli oddani wartościom, które Adamowicz głosił w swoim życiu i karierze, oraz promowali je" - podkreślił przewodniczący WJC. Informacja o śmierci Adamowicza pogrążyła nas w głębokim smutku Michael Schudrich i społeczność żydowska przekazali rodzinie Pawła Adamowicza wyrazy współczucia. "Łączymy się w tym trudnym czasie z jego Rodziną, Przyjaciółmi i Współpracownikami" - podkreślono w oświadczeniu. Jak zauważono, "trudno jest znaleźć słowa, które opiszą poniesioną przez nas wszystkich stratę. Trudno jest zrozumieć, jak mogło dojść do tak wielkiej tragedii". W oświadczeniu przypomniano, że "każdy zamach na życie innego człowieka, bez względu na motywy sprawcy, jest czynem nagannym". "Każdy zamach na życie innego człowieka budzi nasz głęboki sprzeciw" - wskazali naczelny rabin Polski i członkowie gminy. Gmina żydowska w Warszawie zwróciła uwagę, że w tym niełatwym momencie powinno się zachować spokój i rozwagę oraz zatrzymać narastającą agresję. "Pamiętajmy o tym, iż każdy z nas odpowiedzialny jest za drugiego człowieka i nieprzemyślane słowa lub działania mogą doprowadzić do czynów haniebnych" - czytamy w oświadczeniu. W niedzielę wieczorem prezydent Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP w Gdańsku wtargnął na scenę. Prezydent Gdańska trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w tym mieście, gdzie w poniedziałek po południu zmarł. Miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat. Sprawca zamachu usłyszał zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie; nie przyznał się do popełnienia przestępstwa.