W końcowej rezolucji kongres zwrócił uwagę na wzrost popularności i agresywność odradzających się partii neonazistowskich, zwłaszcza na Węgrzech i w Grecji. Wskazał na niebezpieczeństwo, rosnących w siłę, neonazistowskich ruchów w Niemczech i na Ukrainie. Uczestnicy obrad WJC uznali, że rządy i organizacje międzynarodowe muszą zapewnić bezpieczeństwo społeczności żydowskich w swoich krajach, wspierać walkę z antysemityzmem i innymi formami rasizmu, nietolerancją i ksenofobią, stanowiącymi zagrożenie dla wolności i demokracji. Marsze i wiece organizacji ekstremistycznych powinny zostać zakazane, a rządy powinny potępiać takie ekscesy współpracując z lokalnymi gminami żydowskimi. Potępiono również wykorzystywanie antyżydowskich resentymentów w kampaniach politycznych. Podczas kongresu na kolejną kadencję na stanowisko prezydenta WJC został wybrany Ronald Lauder. Trzydniowe spotkanie WJC trwało od niedzieli. Uczestniczyli w nim niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle i premier Węgier Viktor Orban. Szef rządu węgierskiego podczas otwarcia kongresu zadeklarował "zero tolerancji dla antysemickich wybryków na Węgrzech". Jednak uczestnicy spotkania ostro krytykowali władze Węgier, zarzucając im, że nie zapewniają ochrony żydowskiej mniejszości, dopuszczają do antyżydowskich manifestacji na ulicach węgierskich miast oraz antysemickich wystąpień w parlamencie. Głównym tematem tegorocznych obrad WJC była "rosnąca popularność ruchów skrajnie prawicowych w Europie", zwłaszcza na Węgrzech. Dlatego obrady odbywały się wyjątkowo w Budapeszcie. Węgierska społeczność żydowska liczy 100 tysięcy ludzi, najwięcej w Europie Środkowej.