"Jestem gotowa wziąć na siebie odpowiedzialność i wystąpić w charakterze lidera narodowego" - powiedziała Cichanouska w nagraniu wideo opublikowanym w poniedziałek w internecie. O nagraniu Cichanouskiej poinformował niezależny białoruski portal Nasza Niwa. "By kraj uspokoił się i wszedł w normalny rytm. Byśmy wyzwolili wszystkich więźniów politycznych i w jak najkrótszym czasie przygotowali bazę prawną i warunki do organizacji nowych prezydenckich wyborów - prawdziwych, uczciwych i przejrzystych wyborów, które będą bezdyskusyjnie zaakceptowane przez społeczność międzynarodową" - oświadczyła Cichanouska. "Najważniejsza jest niepodległość Białorusi" Rywalka Alaksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich z 9 sierpnia wskazała, że "nie miała iluzji co do swojej kariery politycznej, nie chciała być politykiem, ale los zdecydował, że znalazła się na pierwszej linii walki z nadużyciami i niesprawiedliwością". "Los oraz wy, którzy we mnie uwierzyliście i daliście mi siły (...). Wszyscy chcemy wyjść z tego niekończącego się kręgu, w którym znaleźliśmy się 26 lat temu" - oceniła. "Białorusini pokazują dzisiaj wyżyny bohaterstwa, solidarności, przyzwoitości. Demonstrujemy światu swoje oddanie idei oporu bez przemocy. I dowodzimy, że prawda nie jest po stronie siły broni, ale siły ducha, szczerości, przyzwoitości i odwagi" - powiedziała Cichanouska. Podkreśliła, że "najważniejsza jest niepodległość Białorusi". "To jest ta stała, która nie może zostać utracona w żadnych okolicznościach" - zaznaczyła. "Zbudować kraj do życia" Kandydatka w wyborach prezydenckich, która wyjechała z Białorusi pod naciskiem reżimu Łukaszenki, zwróciła się do funkcjonariuszy struktur siłowych, by nie wykonywali "zbrodniczych rozkazów". "Białorusini to ludzie, którzy nie akceptują przemocy. Są szczodrzy i sprawiedliwi. I jeśli wy postanowicie nie wypełniać zbrodniczych rozkazów i przejść na stronę społeczeństwa, oni wam wybaczą i poprą was" - oświadczyła. "Jesteśmy jedną całością, którą ktoś chce rozerwać. Nie mamy prawa podnosić ręki na siebie nawzajem" - powiedziała Cichanouska. Wyraziła również solidarność z tymi, którzy bronią swoich praw pokojowymi metodami, w tym podczas wieców i strajków. Według niej cały świat patrzy na Białoruś z zachwytem i gotów jest udzielić jej pomocy. "Nasza siła jest w wierze w siebie i w siebie nawzajem. Tylko razem możemy zbudować kraj do życia" - podkreśliła. "Te imiona zostaną w naszej pamięci" Cichanouska powiedziała, że w dniach, gdy chowani są bohaterowie Białorusi (dwie ofiary śmiertelne protestów powyborczych), ona płacze razem z rodakami. Wezwała do udzielania wsparcia ich rodzinom. "Ich imionami jesteśmy zobowiązani nazwać w przyszłości ulice. Te imiona zostaną w naszej pamięci" - oświadczyła. "Nie ogłosiła się prezydentem, za to jest deklaracja gotowości stanąć na czele Białorusi na termin przejściowy" - tak słowa opozycjonistki skomentował na Twitterze Andrzej poczobut, dziennikarz i członek Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi W wyborach prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia, Cichanouska zdobyła według oficjalnych danych 10,1 proc. głosów. Ubiegający się o reelekcję Łukaszenka miał zdobyć 80,1 proc. głosów. Wielu Białorusinów uważa, że wyniki zostały sfałszowane. W kraju odbywają się powyborcze protesty. W niedzielę na ulice Mińska i innych miast wyszły setki tysiące Białorusinów w największych w historii kraju pokojowych manifestacjach. Z Mińska Justyna Prus (PAP)