Na apel międzynarodowej organizacji praw człowieka - Amnesty International manifestacje odbywały się przed ambasadami Chin w dwunastu krajach. Ma to zmusić Chiny - głównego sojusznika junty birmańskiej - do wywarcia silniejszych presji na Rangun w sprawie demokratyzacji systemu. Manifestacje w obronie Aung San Suu Kyi i innych birmańskich opozycjonistów odbyły się od Bangkoku poprzez Kapsztad, Londyn, Paryż, Rzym po Nowy Jork i Toronto. Wybór dwunastu miast miał symboliczny charakter - w środę minęło dwanaście lat łącznego pobytu przywódczyni Narodowej Ligi na rzecz Demokracji Aung San Suu Kyi w areszcie. Przywódczyni birmańska po raz pierwszy została zatrzymana przed 18 laty. Chiny - a także Rosja i Indie - natomiast w środę po raz kolejny wystąpiły przeciwko sankcjom międzynarodowym wobec Birmy, wskazując na potrzebę dialogu. Oświadczenie w tej sprawie wydali ministrowie spraw zagranicznych Chin, Rosji i Indii, spotykający się w Harbinie. Tego samego dnia, w środę, sankcje wobec junty birmańskiej wprowadziła Australia, zamykając kraj dla 418 birmańskich wojskowych, związanych z juntą i odpowiedzialnych za represje wobec opozycji. Decyzję Australii odnotował Waszyngton, apelując do innych państw o pójście w ślady tego kraju i nasilanie presji na Birmę.