"Kluczowy partner odwraca się tyłem i wycofuje z walki ze zmianami klimatycznymi. Unia Europejska wyraża głębokie ubolewanie z powodu jednostronnej decyzji administracji Trumpa" - napisał w wydanym oświadczeniu unijny komisarz ds. klimatu Miguel Arias Canete. Dodał, że paryskie porozumienie było bezprecedensowym, wielostronnym partnerstwem prawie dwustu krajów, wspieranym przez firmy i społeczności na całym świecie. "To było odpowiedzialne zachowanie wobec przyszłych pokoleń" - napisał komisarz. Przekonywał też, że paryskie porozumienie klimatyczne umożliwiało każdemu państwu wybór własnej drogi, by przeciwdziałać - jak to ujął - groźnym zmianom klimatycznym. Dodał, że mogły to zrobić także Stany Zjednoczone. "Ta decyzja nas otrząsnęła" Unijny komisarz napisał też w oświadczeniu, że umowa nadal obowiązuje, i że świat może liczyć na przywództwo Europy w walce ze zmianami klimatycznymi. "Dzisiejsza decyzja otrząsnęła nas i ożywiła, a nie osłabiła" - napisał Miguel Arias Canete i podkreślił, że Europa będzie przewodziła, realizując ambitną politykę klimatyczną. "Zaszkodzi Stanom Zjednoczonym" Przewodniczący Parlamentu Europejskiego również negatywnie ocenił decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa."Umów należy dotrzymywać. To kwestia zaufania i przywództwa. Ta decyzja zaszkodzi Stanom Zjednoczonym i planecie" - napisał Antonio Tajani na jednym z portali społecznościowych. Szef Europarlamentu już wczoraj krytycznie odnosił się do nieoficjalnych informacji o planowanej rezygnacji USA z porozumienia klimatycznego. Pisał o zaniepokojeniu i podkreślał, że moralnym obowiązkiem jest pozostawienie zdrowszej planety przyszłym pokoleniom. "Wielkie rozczarowanie" Swoją dezaprobatę wobec działań Stanów Zjednoczonych wyraziła także Organizacja Narodów Zjednoczonych, która określiła je jako "wielkie rozczarowanie". Jednocześnie sekretarz generalny ONZ Antonio Gutteres oświadczył, że "jest pewien, iż USA będą walczyć o zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych". Ostra krytyka ze strony Obamy Decyzję Donalda Trumpa natychmiast skrytykował również były prezydent USA Barack Obama, który napisał w oświadczeniu, że administracja Trumpa "odrzuca przyszłość". Obama wyraził jednak nadzieję, że amerykańskie "stany, miasta oraz firmy" podejmą teraz większe wysiłki i będą ciężej pracować, aby "chronić planetę", nawet jeśli "obecna administracja dołączyła do małej grupy krajów, które odrzucają przyszłość". "Dramatyczne konsekwencje" Mer Paryża Anne Hidalgo skomentowała decyzję Trumpa, nazywając ją "pomyłką, która będzie miała dramatyczne konsekwencje". Przypomniała, że podpisanie tego porozumienia w stolicy Francji w 2015 r. było możliwe dzięki pomocy i zdecydowaniu Stanów Zjednoczonych. "Trump szkodzi wszystkim pozostałym narodom świata" Z kolei Rząd Niemiec oświadczył, że wycofując się z paryskiego porozumienia klimatycznego, prezydent USA Donald Trump popełnił "polityczny błąd" i "szkodzi sobie, Europejczykom i wszystkim pozostałym narodom świata". "Kto zaprzecza zmianom klimatu i nie zwalcza ich, ten będzie miał nie tylko do czynienia ze skutkami coraz cięższych nawałnic, suszy i powodzi, lecz jego strategia 'beze mnie' uniemożliwi też wzrost gospodarczy i techniczny postęp" - czytamy w oświadczeniu wydanym przez Berlin. "Kto wypowiada paryskie porozumienie klimatyczne, ten zamyka drogę do wzrostu gospodarczego i narusza fundamenty życia przyszłych pokoleń" - ostrzega niemiecki rząd. Wspólne oświadczenie Francji, Włoch i Niemiec Francja, Włochy i Niemcy wydały ponadto wspólną deklarację, w której przywódcy tych państw wyrazili ubolewanie z powodu wypowiedzenia przez prezydenta USA Donalda Trumpa paryskiego porozumienia i odrzucili możliwość jego renegocjacji. "Uważamy wytworzoną w Paryżu w grudniu 2015 r. dynamikę za nieodwracalną i jesteśmy mocno przekonani, że paryskiego porozumienia nie można negocjować na nowo, gdyż stanowi ono życiowo ważny instrument dla naszej planety, naszych społeczeństw i naszych gospodarek" - głosi oświadczenie, jakie podpisali kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Włoch Paolo Gentiloni. "Dlatego z całą mocą ponawiamy nasze zobowiązanie, by szybko wprowadzić w życie paryskie porozumienie wraz z jego celami w sferze finansowania ochrony klimatu i zachęcamy wszystkich naszych partnerów do przyspieszenia ich przedsięwzięć na rzecz zwalczania zmian klimatycznych" - czytamy w oświadczeniu. Kontrowersyjna decyzja prezydenta USA Prezydent USA Donald Trump ogłosił w czwartek, że USA wycofają się z paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 r., co jest spełnieniem jego obietnicy, że będzie przedkładał interesy amerykańskich pracowników i konsumentów nad inne. "Porozumienie paryskie jest w najwyższym stopniu niekorzystne dla USA, działa natomiast na korzyść innych krajów" - wyjaśnił prezydent. Przywołał też hasło swej kampanii: "Ameryka przede wszystkim", tłumacząc, że kieruje się ekonomicznymi interesami USA. "Nie chcemy już, aby śmiali się z nas inni przywódcy i inne kraje. I nie będą" - dodał. Porozumienie z Paryża Przyjęte w grudniu 2015 r. na konferencji klimatycznej ONZ w Paryżu porozumienie ratyfikowało dotąd 147 państw, a USA uczyniły to we wrześniu ub.r. Zobowiązały się w ten sposób do podjęcia działań na rzecz ograniczenia wzrostu średniej temperatury na świecie do wyraźnie mniej niż 2, a jeśli to możliwe do 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu z epoką przedindustrialną. Wymaga to zredukowania globalnej emisji gazów cieplarnianych, w której udział USA wynosi - według porozumienia paryskiego - 17,89 proc. Wyprzedzają je pod tym względem tylko Chiny z udziałem 20,09 proc.