Czwartek był trzecim dniem protestów przed ambasadą USA w Kairze; niektórzy demonstranci domagali się wydalenia ambasadora. Policja użyła gazu łzawiącego wobec tłumu rzucającego kamieniami. Podczas poprzednich protestów rannych zostało 16 osób, spłonęły dwa policyjne samochody, 12 manifestantów aresztowano. Prezydent Mohammed Mursi zaapelował o spokój. Powiedział, że potępia wszystkich, którzy obrażają proroka Mahometa, lecz podkreślił, że obowiązkiem Egiptu jest ochrona jego gości i przybyszów z zagranicy. Irańczycy wykrzykujący antyamerykańskie i antyizraelskie hasła zorganizowali protest przed ambasadą Szwajcarii w Teheranie; Szwajcaria reprezentuje interesy USA, gdyż Waszyngton i Teheran nie mają stosunków dyplomatycznych. Około 1000 bangladeskich demonstrantów podjęło próbę marszu na ambasadę USA w Dhace, lecz siły porządkowe nie dopuściły do tego - poinformowała policja i świadkowie. Niemniej protestujący spalili amerykańską flagę i domagali się natychmiastowych przeprosin ze strony USA. Policja zapowiedziała zaostrzenie środków bezpieczeństwa wokół ambasady przed piątkiem, gdy na modłach gromadzą się wielkie tłumy wiernych. Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj odroczył wizytę w Norwegii w związku z protestami w innych krajach świata muzułmańskiego w obawie przed podobnymi akcjami w swoim kraju. Władze w Kabulu nakazały zamknięcie w Afganistanie portalu YouTube, w którym można obejrzeć kontrowersyjny film. Irackie milicje zagroziły w czwartek zamachami na amerykańskie cele w Iraku w proteście przeciwko filmowi, który obraża Mahometa. Do protestów doszło w Bagdadzie, w Basrze. Premier Iraku Nuri al-Maliki potępił film, lecz zaapelował do muzułmanów, by nie odpowiadali przemocą. Drugi dzień z rzędu kilkuset Palestyńczyków demonstrowało przeciwko USA w związku z filmem w Gazie. Przedstawiciel rządu Hamasu, który kontroluje Strefę Gazy, zaapelował do ludzi, by "bojkotowali amerykańskie produkty" i zebrali się w piątek po modłach. Protesty wybuchły także w Jemenie, Maroku, Sudanie i Tunezji. Podczas czwartkowego ataku na ambasadę USA w stolicy Jemenu Sanie śmierć poniosło dwóch uczestników antyamerykańskiej manifestacji - podały jemeńskie władze. Środki bezpieczeństwa wzmocniono w ambasadach i konsulatach USA na całym świecie.