Rozprzestrzenianie się choroby zaalarmowało już podróżnych. Na międzynarodowym lotnisku w Hongkongu wielu pasażerów przybywających m.in. z Tajwanu i Singapuru nosi maseczki chirurgiczne. Linie lotnicze Cathay Pacific nakazały swemu personelowi, by nie odprawiał pasażerów wykazujących symptomy choroby i kierował ich na badania lekarskie. Nietypowa choroba, określona mianem syndromu SARS, stanowi zagrożenie dla zdrowia w całym świecie - głosi oświadczenie, wydane w sobotę przez dyrektor generalną Światowej Organizacji Zdrowia Gro Harlem Brundtland. Choroba, która zaczyna się od symptomów przypominających grypę, jak kaszel, gorączka i trudności w oddychaniu, może szybko rozwinąć się w zapalenie płuc. Dotychczas zmarło pięć osób w Chinach, dwie w Kanadzie, jedna w Hongkongu i jedna w Wietnamie. Chorobę odnotowano także w Indonezji, Tajlandii, Singapurze i na Tajwanie. Eksperci WHO i służby medyczne w wielu krajach badają możliwe powiązania między przypadkami zachorowań w różnych regionach świata. W Hongkongu miejscowe władze zapewniają, że choroba nie przybiera rozmiarów epidemii. W niedzielę liczba zachorowań na ciężką odmianę zapalenia płuc wzrosła tam do 49 z 37 w sobotę. Do 20 z 16 w sobotę zwiększyła się też liczba zachorowań w Singapurze. W Polsce, jak dotąd, nie zanotowano żadnego przypadku tajemniczej choroby. Co polskie służby sanitarne wiedzą na jej temat? Posłuchaj relacji reporterki RMF Miry Skórki: W Polsce nie odnotowano przypadku ostrego zapalenia płuc Główny Inspektor Sanitarny Andrzej Trybusz poinformował, że jak dotąd w Polsce nie odnotowano żadnego przypadku wystąpienia ostrego zespołu niewydolności oddechowej (SARS). Główny Inspektorat Sanitarny chce wprowadzić na lotniskach międzynarodowych w Polsce system kontroli pasażerów przybywających z zagrożonych epidemią miejsc, u których będą występowały objawy chorobowe ze strony układu oddechowego. - Takie osoby będą w razie potrzeby poddawane kwarantannie, a nawet izolacji - powiedział Trybusz. Decyzja o ewentualnym podjęciu kwarantanny będzie jednak poprzedzona zebraniem starannego wywiadu lekarskiego i badaniem prowadzonym pod kierunkiem wskazanych doświadczonych lekarzy chorób zakaźnych. Na nietypową chorobę, określaną w skrócie SARS, zapadło dotychczas 155 osób, głównie w Azji (m.in. w Chinach, Wietnamie, Hongkongu, Indonezji), ale też w Europie i Ameryce Północnej. Do jej objawów należą kaszel, wysoka gorączka, bóle i sztywność mięśni, czasem też wysypka i biegunka. Jak ogłosiła w sobotę 15 marca dyrektor generalna Światowej Organizacji Zdrowia Gro Harlem Brundtland, stanowi ona zagrożenie dla zdrowia na całym świecie. Trybusz uważa, że ryzyko epidemii rzadkiej postaci zapalenia płuc w Polsce jest umiarkowane. Wynika to z jednej strony z dużej odległości, jaka dzieli nas od krajów Azji południowo-wschodniej, a z drugiej - z dużego tempa migracji ludzi i sposobu przenoszenia choroby. - W Polsce zagrożenie epidemią jest oceniane głównie na podstawie monitoringu i analizy danych epidemiologicznych uzyskiwanych za pośrednictwem WHO oraz Centrum Kontroli Chorób w Atlancie. Stale śledzone są też dane na temat czynnika wywołującego chorobę, którego jak dotąd nie udało się ustalić. Wykluczono jednak związek tej choroby z grypą - wyjaśnił Główny Inspektor. - Ponieważ nie znamy czynnika wywołującego SARS, niemożliwe jest podjęcie konkretnych metod zapobiegania chorobie. A nawet są problemy z jej leczeniem, które jest głównie objawowe - zaznaczył Trybusz. Jego zdaniem, "ponieważ choroba jest tak słabo poznana, osoby, które planują w najbliższym czasie podróż do krajów Azji południowo-wschodniej, powinny, jeśli tylko to możliwe, odłożyć ją na później".