66 procent mieszkańców dziewięciu badanych krajów europejskich (w tym Polski) - o 8 procent więcej niż w roku ubiegłym - uważa międzynarodowy terroryzm za "niezwykle ważne" zagrożenie, podczas gdy w USA ocenia tak terroryzm 79 procent (w zeszłym roku 72 procent) obywateli. Islamski fundamentalizm postrzegany jest za wyjątkowe zagrożenie przez 52 procent Europejczyków (w ub.roku 41 procent), oraz 58 procent Amerykanów (wzrost o 13 procent od zeszłego roku). 56 procent Amerykanów i Europejczyków jest zdania, że wartości islamu nie dadzą się pogodzić z demokracją w zachodnim stylu, chociaż większość (60 procent) po obu stronach Atlantyku uważa, że problem leży nie w islamie w ogóle, lecz w niektórych (ekstremistycznych) ugrupowaniach wyznawców tej religii. Zarówno Amerykanie, jak Europejczycy, są przekonani, że Iran uzbrojony w broń atomową byłby większym zagrożeniem dla pokoju niż przeciągająca się wojna w Iraku. Na Iran wskazuje 75 procent respondentów amerykańskich i 58 proc. europejskich, natomiast na Irak - 56 procent Amerykanów i 45 procent Europejczyków. Amerykanie bardziej popierają użycie siły wobec Iranu, żeby zapobiec jego uzbrojeniu się w broń nuklearną - 15 procent uważa to za najlepsze wyjście, natomiast 53 procent poparłoby akcję zbrojną, gdyby inne środki prewencyjne (dyplomacja) zawiodły. W wypadku Europejczyków analogiczne odsetki popierających to: 5 i 45 procent. Z krajów europejskich, największe poparcie dla użycia siły przeciw Iranowi odnotowano we Francji (54 procent), natomiast jest ono dużo mniejsze w Anglii (46 procent) i w Niemczech (40 procent). Sondaż wykazał dalsze pogarszanie się opinii o USA w Europie i vice versa. Od 2002 r., kiedy German Marshall Fund przeprowadził swoje pierwsze badania trendów transatlantyckich, odsetek Europejczyków, którzy pragną przywództwa Ameryki na świecie, spadł z 64 procent do 37 procent w tym roku. W tym samym okresie wzrosła też dezaprobata mieszkańców Europy dla poczynań prezydenta Busha na arenie międzynarodowej - z 56 procent do 77 procent. Tylko w trzech krajach europejskich - Wielkiej Brytanii, Holandii i Rumunii - dostrzega się więcej pozytywnych niż negatywnych aspektów przywództwa USA na świecie. Autorzy badań z pewnym zaskoczeniem odnotowali, że w Europie nadal utrzymuje się znaczne poparcie dla rozszerzenia Unii Europejskiej. 63 procent mieszkańców badanych 9 krajów uważa, że dalsze rozszerzenie pomoże Unii odgrywać ważną rolę w sprawach światowych, a 62 procent jest zdania, że przyczyni się do pokoju i demokracji w krajach przygranicznych. 65 procent popiera utworzenie stanowiska unijnego ministra spraw zagranicznych. Spada natomiast poparcie Europejczyków dla NATO - coraz mniej uważa, że sojusz jest niezbędny dla bezpieczeństwa ich krajów. Spadek jest najbardziej wyraźny w krajach uchodzących dotąd za filary NATO: w Niemczech (z 74 procent w 2002 r. do 56 proc. w 2006), we Włoszech (z 68 do 52 procent), i w Polsce (z 64 do 48 procent obecnie).