Od początku kwietnia 2020 r. w Niemczech spadły zaledwie trzy litry deszczu na metr kwadratowy. To tylko 5 proc. średnich opadów wyliczanych dla tego miesiąca na podstawie danych zbieranych od 1881 r. przez Niemiecką Służbę Meteorologiczną - napisał w niedzielę dziennik "Die Welt". Nawet jeśli deszcz pojawi się w ostatnich dniach kwietnia, to wyniki będą zbliżone do najsuchszych pomiarów z 1893 r., kiedy odnotowano tylko 3,7 litra i z 2007 r., kiedy na metr kwadratowy spadło 4 litry deszczu. "Pilnie potrzebujemy dłużej trwających opadów. W uprawach owoców i warzyw działają obecnie systemy nawadniające. W pewnych regionach występują już oznaki utraty plonów zbóż i rzepaku" - powiedział dziennikarzom szef Niemieckiego Stowarzyszenia Rolników Joachim Ruwied. "Jeszcze dwa tygodnie bez wody i szkody będą nieodwracalne" - opisał sytuację Georg Maas. Rolnik z Luetzow w północno-wschodniej części Niemiec na 750 hektarach uprawia m.in. kukurydzę. W regionie, gdzie prowadzi swoją działalność nie padało od ponad miesiąca. Uprawy Maasa "znajdują się na skraju wysuszenia". "Żyjemy w ciągłym strachu przed ogniem" Brak opadów zwiększa także niebezpieczeństwo występowania pożarów lasów. "Jesteśmy otoczeni przez martwe drzewa" - powiedziała “Die Welt" Christiane Hopstock, burmistrz Schierke, kurortu położonego w Parku Narodowym Harzu. "Jeszcze kilka lat temu górska wioska u podnóża Brocken była otoczona 'pięknymi zielonymi świerkami'", ale drzewostan osłabiły ostatnie suche lata i działalność kornika - wyjaśniła. "Żyjemy w ciągłym strachu przed ogniem" - dodała. Z powodu braku opadów pasmo górskie Harzu zostało objęte nadzorem lotniczym przez lokalne jednostki straży pożarnej. Już w kilku niemieckich krajach związkowych wprowadzono dla lasów najwyższy poziom zagrożenia pożarowego. W największym niemieckim landzie Nadrenii Północnej-Westfalii w ostatnich dniach doszło do sześciu dużych i kilku mniejszych pożarów w wyniku których spłonęło 50 hektarów lasów. Dziennikarze "Die Welt" ustalili, że sytuację utrudnia fakt, że z powodu pandemii koronawirusa spadł eksport drzew. Z tego powodu powalone lub ścięte drzewa nie są usuwane z lasów, co zwiększa ryzyko pożaru. Z Lipska Łukasz Grajewski