W piątek z inicjatywy PO grupa b. premierów i szefów MSZ wystosowała apel, w którym wezwała "odpowiedzialne siły i środowiska polityczne, samorządowe i obywatelskie" do wspólnego startu - pod szyldem Koalicji Europejskiej - w wyborach do PE. "Wybory do PE przypadają w chwili kluczowej dla losów Polski. Wzywamy odpowiedzialne siły i środowiska polityczne, samorządowe i obywatelskie do wystawienia jednej, szerokiej listy, której celem byłaby odbudowa mocnej pozycji Polski w UE. Apelujemy o powstanie koalicji europejskiej, która uniemożliwi wyprowadzenie Polski z UE. Tego wymaga polska racja stanu" - głosi apel odczytany przez lidera PO, b. ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetynę. Pod deklaracją podpis złożyli w piątek - oprócz Schetyny - także byli premierzy: Ewa Kopacz, Jerzy Buzek, Kazimierz Marcinkiewicz, Włodzimierz Cimoszewicz, Leszek Miller i Marek Belka, a także b. szef MSZ Radosław Sikorski. Pytany o tę inicjatywę w sobotę w TVP Info Suski powiedział: "Przypomniały mi się czasy lat 90. (...). Jeśli ci ludzie, którzy wtedy fatalnie rządzili Polską - ja pamiętam, jak jeszcze przed przystąpieniem do UE ci, dzisiaj, Europejczycy, byli przeciwni temu. To my, jako wtedy jeszcze Porozumienie Centrum, pierwsi sformułowaliśmy pomysł, żeby Polska wstąpiła do Unii Europejskiej i do NATO. Wtedy byliśmy za to krytykowani" - powiedział szef gabinetu politycznego premiera. Zdaniem Suskiego koalicja, o powstanie której zaapelowała grupa b. premierów i b. szefów MSZ wygląda "bardzo źle", bo - jak powiedział - "ich rządy były złe dla Polski". "Jeżeli z Cimoszewiczem i Millerem, który jeszcze nie wyjaśnił tych moskiewskich pieniędzy do końca, podpisują porozumienie, czyli postkomuniści, którzy rządzili Polską (...) to rzeczywiście ma to być przesuwanie Polski na Zachód? Czy to oni przesuwają Polskę na Wschód? Bo to są politycy, którzy byli ze Wschodem związani" - mówił Suski. "Bardzo trudna teza do obrony, myślę, że Schetyna po raz kolejny strzelił sobie w kolano" - dodał. Szef gabinetu politycznego premiera stwierdził też, że państwa Grupy Wyszehradzkiej "bardzo wysoko cenią Polskę" i mówią, że "Polska jest jednym z liderów UE". "Jak spotykamy się z panem premierem (Mateuszem Morawieckim) z różnymi przywódcami UE, czy chociażby z (kanclerz Niemiec) Angelą Merkel - jedno spotkanie trwało prawie cztery godziny - to ona bardzo wysoko ceniła rolę Polski w UE" - dodał Suski.