Mrożące krew w żyłach morderstwa miały miejsce w prowincji Madnag w kwietniu 2014 roku. "Ogarnięty szałem" tłum zabijał strzałami z łuku, nożami i siekierami - relacjonowano w sądzie. Jak informowały lokalne media, tłum miał zostać sprowokowany rzekomo tajemniczymi zgonami, które miały być efektem "czarnej magii". Sprawcy postanowili sami wymierzyć sprawiedliwość i zabili siedem osób podejrzanych o "czary". Wśród ofiar były też dzieci w wieku trzech i pięciu lat, które siłą wyrwano z rąk matki - donosi lokalna gazeta "The National". Jeden z zamordowanych mężczyzn został postrzelony z łuku, a następnie zginął pod ciosami noży i siekier. Jak zauważa AFP, "czarna magia" i kanibalizm sporadycznie są obecne w kulturze Papui Nowej Gwinei. Wielu mieszkańców kraju nie wierzy w naturalne przyczyny śmierci, jak choroby czy wypadki. Z tego powodu poszukiwani są "winni" śmierci. Jednym z najtragiczniejszych tego przykładów była śmierć 20-letniej Kepari Leniaty, którą oskarżono o uprawianie "czarnej magii" i spowodowanie śmierci chłopca w 2013 roku. Młoda kobieta została rozebrana, związana, oblana benzyną i spalona żywcem na oczach całej wioski. Sprawcami była rodzina chłopca, który zmarł z powodu choroby. Po morderstwie Leniaty władze Papui Nowej Gwinei odwołały wydane w 1971 roku prawo, które pozwalało na złagodzenie kary dla sprawcy zabójstwa osoby podejrzanej o czary. Jednocześnie powrócono do wykonywania kary śmierci za najbrutalniejsze morderstwa.