"Sueddeutsche Zeitung": Ukraińska opozycja to nie tylko Kliczko
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ostrzega przed jednostronnym forsowaniem przez UE Witalija Kliczki na proeuropejskiego lidera opozycji przeciwko prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi, przypominając, że ukraińska opozycja składa się z wielu nurtów.
Autor komentarza opublikowanego we wtorek zwraca uwagę, że na Zachodzie coraz częściej pojawiają się określenia "ukraińska opozycja skupiona wokół Kliczki" i "lider opozycji Kliczko", co sugeruje, że słynny bokser ma stać się "człowiekiem Zachodu" na Ukrainie. W tym celu Zachód doradza mu i popiera go, ponieważ jego retoryczne zdolności pozostawiają jeszcze wiele do życzenia i brak mu politycznego doświadczenia - czytamy w "SZ".
"Jest tylko jeden problem: co się stanie, jeżeli Ukraińcy będą mieli w tej kwestii inne zdanie?" - zastanawia się komentator, ostrzegając, że UE grozi powtórka błędu popełnionego w negocjacjach o umowie stowarzyszeniowej, który przyczynił się do fiaska rozmów.
"Bruksela i Berlin obserwują sytuację na Ukrainie z eurocentrycznego punktu widzenia i w dodatku z dużą dozą pewności siebie" - zauważa "SZ". Komentator apeluje, by nie zapominać, że ukraińska opozycja to coś więcej niż tylko jeden człowiek. Opozycja jest podzielona, chociaż nazywa się "zjednoczoną". Obecna ścisła kooperacja wynika z przekonania, że rewolucja przeciwko reżimowi może się udać tylko pod warunkiem zjednoczenia sił. Jeżeli jednak rząd ustąpi i dojdzie do nowych wyborów, to każdy zacznie walkę na własną rękę - przewiduje "SZ".
Publicysta gazety zaznacza, że publicznie występują razem zwykle trzej politycy - oprócz Kliczki z partii Udar, Arsenij Jaceniuk z Batkiwszczyny i nacjonalista Ołeh Tiahnybok. "W stolicach europejskich pomija się całkowicie ten fakt" - pisze "SZ". A przecież jest jeszcze sama Julia Tymoszenko, a także umiarkowane siły w Partii Regionów, które cieszą się większym poparciem na wschodzie kraju niż polityk popierany przez Zachód.
UE może popierać "swojego człowieka", jednak na pomoc zasłużył cały ukraiński naród - konkluduje "Sueddeutsche Zeitung".