Zbliżenie Ukrainy do Europy będzie niemożliwe, dopóki UE nie rozwiąże głównego problemu swojej polityki wschodniej, czyli stosunków z Rosją - czytamy w komentarzu opublikowanym w piątkowym wydaniu lewicowo-liberalnej gazety.Autor komentarza zaznacza, że decydujący głos w zdefiniowaniu tej polityki mają Niemcy jako najsilniejszy kraj UE. Niemiecka polityka jest jednak w sprawie Rosji głęboko podzielona. "Po jednej stronie stoi frakcja obrońców praw człowieka i krytyków systemu, która spisała Władimira Putina na straty i domaga się twardej polityki i izolacji. Po przeciwnej stronie stoją racjonaliści i merkantyliści, którzy widzą w Rosji wielki rynek (zbytu) i dającego się poskromić kolosa, trapionego ogromnymi problemami" - pisze autor, szef działu zagranicznego "SZ" Stefan Kornelius. W nowym rządzie ten spór będą reprezentować kanclerz Angela Merkel (CDU) i Frank-Walter Steinmeier (SPD), który jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem na szefa dyplomacji. "SZ" ostrzega, że konflikt między tymi dwiema opcjami może odbić się niekorzystnie na próbach rozwiązania kluczowego problemu niemieckiej polityki - stosunków z Rosją. Jak pisze Kornelius, Merkel zrezygnowała już właściwie z prób dogadania się z Putinem. Prezydent Rosji prezentuje się jako "gracz o władzę, który zna tylko porażki lub zwycięstwa, i który traktuje każdy problem jak pojedynek". "Dla Merkel, myślącej w kategoriach kompromisu, taka postawa jest nie do zniesienia" - ocenia komentator. UE czeka na Berlin Jego zdaniem Steinmeiera nie można mimo wszystko utożsamiać z byłym kanclerzem Gerhardem Schroederem (Schroeder prowadził politykę zbliżenia z Rosją, a Putina nazwał kryształowym demokratą; Steinmeier był najbliższym współpracownikiem Schroedera - red.). Jako szef MSZ Steinmeier stawiał raczej na Dmitrija Miedwiediewa, a karuzela stanowisk na Kremlu spowodowała, że też dostrzegł metamorfozę Putina w "kryształowego autokratę" - czytamy w "SZ". Komentator podkreśla, że cała UE czeka na stworzenie przez Berlin strategii wobec Rosji. USA także pozostawiają Niemcom kierownictwo polityki wobec Kremla. Zdaniem "SZ" szereg przesłanek osłabia pozycję Rosji i ułatwia opracowanie takiej strategii. Gazeta wymienia w tym kontekście spadek znaczenia importu gazu i ropy naftowej z Rosji wskutek dywersyfikacji źródeł energii, a także spadek cen na surowce, co powoduje, że Putin traci swoją dotychczas skuteczną broń. Zdaniem "SZ" UE nie nadaje się na propagandowego wroga Rosji, ponieważ to Rosjanie korzystają na imporcie i liczą na zachodnie technologie. Warunkiem nowej polityki wobec Rosji jest zdaniem "SZ" "zakopanie topora wojennego" między Merkel a Steinmeierem i dostrzeżenie oraz wykorzystanie różnorodnych form życia politycznego w Rosji, istniejących poza prezydentem Putinem - opozycji, ruchów obywatelskich i inicjatyw w dziedzinie kultury. "Należy wykorzystywać kontakty gospodarcze i zaspakajać interesy Rosji w zamian za praworządność i obliczalność" - konkluduje "Sueddeutsche Zeitung".