Zastępca sekretarz USA John Negroponte podkreślił, podczas wizyty w Chartumie, że rząd sudański aktywnie wspiera bojówki dżandżawidów, oskarżane o większość mordów w Darfurze na zachodzie Sudanu. Sudański rząd od lat zaprzecza oskarżeniom ONZ i Unii Afrykańskiej o wspieranie arabskich dżandżawidów. Negroponte powiedział dziennikarzom na zakończenie trzydniowej wizyty w Sudanie, że rząd w Chartumie musi podjąć w stosunku do dżandżawidów zdecydowane kroki i ich rozbroić. Dżandżawidzi to prorządowe bojówki, które Międzynarodowy Trybunał Karny oskarża o liczne mordy, gwałty, podpalenia i grabieże dokonywane na terenie ogarniętego od czterech lat wojną domową Darfuru. - Rząd Sudanu musi rozbroić dżandżawidów, arabskie milicje, które nie mogłyby - co wszyscy wiedzą - funkcjonować bez jego wsparcia - powiedział Negorponte. Dodał, że siły rebelianckie, które nie podpisały porozumienia pokojowego w maju zeszłego roku "muszą zakończyć ataki, złożyć broń i usiąść do stołu rokowań". Negroponte poinformował, że jego rozmowy z prezydentem Sudanu Omarem el-Baszirem przebiegły pozytywnie. Zaznaczył jednak, że stosunki Waszyngtonu z Chartumem poprawią się tylko, jeśli Sudan zapewni organizacjom pozarządowym lepszy dostęp do Darfuru i zaakceptuje plany ONZ rozmieszczenia tam międzynarodowych sił pokojowych. W Darfurze trwa jeden z największych na świecie kryzysów humanitarnych. Od lutego 2003 roku zginęło tam ponad 180 tys. ludzi, a 2,5 mln opuściło swe domy z obawy przed przemocą. Około 250 tys. ludzi jest tam pozbawionych pomocy humanitarnej. Konflikt rozpoczął się od buntu części czarnoskórych mieszkańców, zorganizowanych w Wyzwoleńczą Armię Sudanu, którzy zaatakowali cele rządowe w Darfurze. Rebelianci oskarżali władze w Chartumie o dyskryminacyjną politykę wobec ich regionu i wykorzystywanie dżandżawidów w walce z ludnością niearabską