Hilda Kawuki z Ugandy i Sharon Commins z Irlandii, pracujące w Sudanie dla irlandzkiej organizacji humanitarnej GOAL zostały porwane przez sześciu uzbrojonych mężczyzn z ogrodzonego kompleksu mieszkalnego w mieście Kutum na północy Darfuru. Sudański strażnik, uprowadzony wraz z kobietami, został uwolniony. Seria porwań przedstawicieli organizacji humanitarnych pracujących w Darfurze jest szokująca - pisze Reuters - przypominając, że jeszcze rok temu ataki na cudzoziemców pracujących w tym regionie były nie do pomyślenia. Porwanie pracownic GOAL to trzeci taki incydent w ciągu czterech ostatnich miesięcy. W marcu władze Sudanu nakazały 13 organizacjom pomocowym opuszczenie kraju, oskarżając je o współpracę z Międzynarodowym Trybunałem Karnym (MTK). Nastąpiło to krótko po tym, jak MTK wydał nakaz aresztowania prezydenta Omara Baszira, którego oskarża o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości w prowincji Darfur. W czerwcu sudańskie władze zgodziły się na powrót do Darfuru wyrzuconych w marcu organizacji humanitarnych; część z nich zapowiedziała, że wznowi swoje misje. Większość międzynarodowych organizacji charytatywnych zajmowała się dostarczaniem pomocy właśnie do Darfuru, który od 2003 roku jest areną krwawego konfliktu. Rząd sudański oskarżał je o przekazywanie informacji prokuratorom MTK. Od początku konfliktu w Darfurze, gdzie arabskie milicje dżandżawidów dokonywały brutalnych i krwawych czystek etnicznych na terenach zamieszkanych przez czarnych Afrykanów, zginęło około 300 tysięcy ludzi. 2,5 miliona zostało zmuszonych do opuszczenia domów. Powszechnie uważa się, że to obecnie jeden z największych kryzysów humanitarnych na świecie. Oddział organizacji GOAL, który działa w regionie Kutum zapewnia opiekę zdrowotną, dostawy żywności i wody dla około 150 tys. ludzi mieszkających w tym regionie - poinformowała szefowa sudańskiego biura GOAL, Flora Hillis.