Napastnicy posłużyli się granatnikami przeciwpancernymi. Najpierw rozbili ogrodzenie, a potem zaczęli strzelać do ludzi, którzy zamieszkiwali obóz.W całym Sudanie Południowym w bazach ONZ przebywa ponad 67 tysięcy cywilów. Mają być chronieni przed atakami na tle etnicznym. Poza obozami toczą się ostre walki rebeliantów.Szef Organizacji Narodów Zjednoczonych Ban Ki-moon potępił krwawą napaść. Jak powiedział jego rzecznik Stephane Dujarric, "sekretarz generalny ONZ przypomina, że każdy atak w pokojowym obozie organizacji jest niedopuszczalny i stanowi zbrodnię wojenną".Ambasadorka Stanów Zjednoczonych przy ONZ Samantha Power mówi o nieludzkim ataku, który pogwałcił fundamentalne prawa ochrony ludności cywilnej. Dodała, że Organizacja Narodów Zjednoczonych jest zdeterminowana, by pociągnąć sprawców do odpowiedzialności.