Tłum skandował hasła "Czas na zmiany" i "Ocampo, masz rację". Hasło to nawiązuje do Luisa Moreno-Ocampo - szefa Międzynarodowego Trybunału Karnego, który postawił w stan oskarżenia prezydenta północy Omara Al Bashira za zbrodnie przeciw ludzkości w Darfurze - podaje agencja AFP. Grupy protestujących, zainspirowane wydarzeniami w Tunezji i sąsiadującym Egipcie, zorganizowały się na forach internetowych. Setki ludzi wyszły na ulicę - powiedział agencji PAP mieszkający w Chartumie Daniel, który wolał nie podawać swojego nazwiska. "Policja aresztuje każdego, kto rozmawia na ulicy przez telefon komórkowy. Atmosfera jest napięta". Dziesiątki policjantów otoczyły budynki uniwersytetu. Rozpylono gaz łzawiący. Lokalne media nawołują do pozostanie w domu - podaje Reuters. Według AFP policja zatrzymała 10 dziennikarzy, którzy pracują dla lokalnych i międzynarodowych mediów. W ten sam niedzielny poranek w Dżubie - stolicy południowego Sudanu tysiące ludzi z radością przyjęło wstępne wyniki referendum w sprawie podziału kraju. Z prawie 4 mln głosujących 99, 5 proc. opowiedziało się za odłączeniem południa od północy kraju. - Ludzie w końcu odzyskali swą godność i wolność - powiedział prezydent Salva Kiir w swoim wystąpieniu, które odbyło się w mauzoleum Johna Garanga - przywódcy Ruchu Wyzwolenia Sudańczyków, który zginął w katastrofie lotniczej 21 dni po podpisaniu porozumień pokojowych z rządem na północy kraju w 2005 roku. Prezydent wspomniał również o dwóch milionach ofiar, które straciły życie w wyniku trwającej ponad 22 lata wojny domowej między północą a południem kraju. - Głosowanie to nie koniec a początek ciężkiej pracy. Teraz wszystko zależy od was. Musimy się rozwijać i iść do przodu - zwrócił się do tłumu prezydent. W przemówieniu, które wygłosił w dwóch językach - arabskim i angielskim, apelował o współpracę między północą i południem Sudanu. Zdaniem prezydenta dwa sudańskie państwa powinny współpracować ze sobą jak bracia bliźniacy. Prezydent obiecał również, że konflikt w zachodniej prowincji Sudanu Darfurze i w roponośnym Abyei zostanie rozwiązany jeszcze przed oficjalnym ustanowieniem południowego Sudanu, jako odrębnego państwa, co ma nastąpić 8 lipca tego roku. Tańczący w tłumie Paul Manuel powiedział PAP: "Nawet nie wiem jak wyrazić swoją radość. Wszyscy tańczymy i śpiewamy. Kiedy rodzi się nowe dziecko, rodzice płaczą ze wzruszenia. Niektórzy tutaj teraz płaczą, ponieważ nie są wstanie uwierzyć we własne szczęście. W końcu mamy to, na co zasłużyliśmy, chociaż ja do końca nie byłem przekonany, że się uda". Oficjalne wyniki zostaną ogłoszone w Chartumie 14 lutego. Na ten dzień grupy opozycjonistów z północy również zapowiedziały demonstracje. Południowy Sudan będzie od lipca samodzielnym państwem i najprawdopodobniej będzie się ono nazywało Republika Południowego Sudanu.