Według Amnesty International śmierć poniosło ponad 40 osób. Policja nie potwierdza tych danych. Demonstranci obrzucali funkcjonariuszy kamieniami; ci użyli broni gładkolufowej i gumowych pocisków oraz gazu łzawiącego. Informowano też o przypadkach użycia ostrej amunicji. Protesty trwały całą noc z czwartku na piątek. Setki demonstrantów zablokowały ulice stosami płonących opon samochodowych. Falę demonstracji wywołały podwyżki cen prawie wszystkich towarów, ale szybko przekształciły się w protesty przeciwko trwającym od 30 lat rządom Baszira. Antyrządowe demonstracje rozpoczęły się 19 grudnia w mieście Atbara kiedy kilka tysięcy ludzi wyległo na ulice protestując przeciwko podwyżkom subsydiowanych cen chleba i paliw. Prezydent obarczył odpowiedzialnością za demonstracje "obcych agentów" i podkreślił, że zmiana rządu nie może dokonywać się na ulicy. Wezwał opozycję do zmierzenia się z nim przy urnach wyborczych. Baszir jest ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny w związku z zarzutami dokonania ludobójstwa w regionie Darfur. On sam odrzuca te zarzuty. Sudan boryka się z ostrym kryzysem gospodarczym po utracie większości złóż ropy naftowej, w rezultacie secesji Sudanu Południowego w roku 2011. Eksport ropy był jednym z głównych źródeł dochodów budżetu państwa.