W ewakuacji i usuwaniu zniszczeń po potężnych burzach, które przeszły w sobotę przez Styrię i Karyntię na południu Austrii bierze udział 1200 strażaków i 300 żołnierzy. Sytuacja jest nadal "napięta, ale stabilna". W powiecie Liesen, gdzie lawiny błotne zniszczyły kilkadziesiąt gospodarstw, utrzymano stan klęski żywiołowej. Miejscowości St. Lorenzen i Oppenberg, pogrzebane pod zwałami błota, są nadal odcięte od świata. Śmigłowcami wywieziono stamtąd 140 osób. Na ewakuację oczekuje nadal 250 mieszkańców tych terenów. Nie ma wody i energii W wielu miejscowościach nie ma nadal wody i energii elektrycznej. Zniszczone są mosty i drogi. Usuwanie szkód potrwa wiele tygodni. Wszystkie drogowe połączenia tranzytowe prowadzące przez Austrię są przejezdne, ale należy liczyć się z utrudnieniami w kierunkach na Słowenię i Włoch. Alpejskie służby ratunkowe apelują do turystów o pozostanie w schroniskach. W Styrii nadal pada deszcz, górskie szlaki są niebezpieczne. Żywioł w pół godziny zniszczył wioski Świadkowie wydarzeń informowali w sobotę, że żywioł w pół godziny zniszczył obydwie wioski. Prędkość, z jaką poruszała się lawina błota, kamieni i żwiru, szacowano na 80 km/godz. W Burgenlandzie na wschodzie Austrii straty w uprawach rolnych po przejściu burz szacuje się na 20 mln euro. Przesiąknięta ziemia nie przyjmuje już wody. Minister ds. ochrony środowiska Nikolaus Berlakovich przeznaczył na akcję ratunkową 1,5 mln euro. Synoptycy nie przewidują poprawy pogody w najbliższych dniach.