"Rozumiemy warunki, które musielibyśmy spełnić, oraz dyskusje, które należałoby przeprowadzić. Ale jeśli będziemy w sytuacji, w której Szkocja zostanie wypchnięta z Unii Europejskiej, wówczas będziemy poszukiwać drogi powrotnej" - mówiła Sturgeon w rozmowie ze stacją BBC, która rozpoczęła serię przedwyborczych wywiadów z przywódcami głównych brytyjskich partii politycznych. Sturgeon przekonywała też, że Szkocja mogłaby zostać przyjęta do UE używając funta szterlinga - co tymczasowo planuje SNP - choć przed referendum niepodległościowym w 2014 r. partia ta mówiła co innego. "Utworzylibyśmy bank centralny i wymaganą do tego infrastrukturę, to byłoby częścią dyskusji, jaką przeprowadzilibyśmy z UE, ale nie jest prawdą, że przed przystąpieniem do Unii Europejskiej musielibyśmy ustanowić niezależną walutę" - oświadczyła Sturgeon. Szkocka premier nie potrafiła też w przekonujący sposób odpowiedzieć, w jaki sposób niepodległa Szkocja zamierza osiągnąć nadwyżkę budżetową (przedstawiona przed referendum mapa drogowa przewidywała zgromadzenie sporych rezerw walutowych przed docelowym przyjęciem euro), skoro obecnie ma deficyt budżetowy, który byłby najwyższy w UE - ok. 7 proc. PKB. Jak wyjaśniała, niepodległa Szkocja "dążyłaby do nadwyżki budżetowej", co byłoby łatwiejsze gdyby pozostała w UE, bo wtedy notowałaby wyższy wzrost gospodarczy niż będąc poza nią. Choć do pozostałej części Zjednoczonego Królestwa trafia 60 proc. szkockiego eksportu, a do państw UE 18 proc. Sturgeon przekonywała, że ważniejsze dla Szkocji jest, by to handel z UE odbywał się bezproblemowo. "W naszym interesie jest również utrzymanie się na jednolitym rynku (unijnym), który jest osiem razy większy niż rynek brytyjski. Doświadczenie Irlandii, choć w innym czasie w historii, jest takie, że kiedy połączyła one niepodległość z członkostwem w UE, jej eksport do UE wzrósł i stała się zamożniejsza. Jak sądzę, Szkocja też może osiągnąć to samo, biorąc to, co najlepsze z obu światów" - mówiła. Powtórzyła też swoje wcześniejsze deklaracje, że celem SNP jest przeprowadzenie drugiego referendum niepodległościowego w przyszłym roku, warunkiem poparcia jej ugrupowania dla mniejszościowego rządu Partii Pracy jest zgoda na nowe referendum oraz że w żadnym wypadku nie ułatwi pozostania u władzy Partii Konserwatywnej.