Afera wybuchła, kiedy na stronach internetowych Uniwersyteckiego Centrum Szpitalnego w Lyonie i wydziału medycyny lyońskiego uniwersytetu odkryto wewnętrzny dokument, w którym proponuje się studentom udział w "ćwiczeniach praktycznych" na uśpionych pacjentkach. Program zakłada między innymi tzw. badanie dwuręczne, polegające na wprowadzaniu palców do pochwy przy jednoczesnym ucisku podbrzusza pacjentki. Dzięki takiemu badaniu można ustalić m.in. położenie oraz wielkość macicy. Proponowane są również ćwiczenia z zakresu posługiwania się wziernikiem oraz dotykowego badania piersi.W specjalnym apelu do ministrów zdrowia i szkolnictwa wyższego grupa lekarzy alarmuje, że studenci medycyny wykonują takie ćwiczenia nagminnie i problem nie dotyczy tylko Uniwersyteckiego Centrum Szpitalnego w Lyonie, ale również innych placówek tego typu w całym kraju.Problem w tym, że pacjentki nie są uprzednio pytane, czy wyrażają na to zgodę. Nie informuje się ich także po fakcie. Czasami jedna pacjentka badana jest przez wielu studentów. Autorzy apelu chcą zakazania tego typu praktyk. Są one bowiem niezgodne z lekarską etyką i obowiązującym prawodawstwem. Podkreślają, że można to nazwać "napaściami seksualnymi", choć - przynajmniej teoretycznie - działania te nie mają takiego podtekstu. Rzecznik lyońskiego uniwersytetu twierdzi, że dokument - proponujący studentom udział w tego typu ćwiczeniach - "jest przestarzały" i znalazł się na stronach internetowych tej placówki "przez przypadek". Także szef Uniwersyteckiego Centrum Szpitalnego w Lyonie zapewnia, że nikt w tej placówce nie bada miejsc intymnych pacjentek bez ich zgody. Wielu cytowanych przez nadsekwańskie media studentów medycyny twierdzi jednak, że tego rodzaju "ćwiczenia" są powszechne. W sprawie wszczęto już dochodzenie. Minister zdrowia Marisol Tourraine ostrzega, że tego typu praktyki są całkowicie niezgodne z obowiązującym prawem i domniemani winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Marek Gładysz