W czwartkowe popołudnie w Rotterdamie doszło do masowej strzelaniny - informuje Reuters, powołując się na lokalną policję. Pierwotnie przekazywano, że trzy osoby są ranne. Strzały padły w domu przy ulicy Heiman Dullaertplein, a także w Centrum Medycznym Uniwersytetu Erazma. Na filmach, które opublikowano w internecie można było zobaczyć, jak policja instruuje studentów, niektórych w fartuchach medycznych, aby wybiegli na zewnątrz placówki. Dwie strzelaniny w Rotterdamie. Napastnik został aresztowany Za pośrednictwem Twittera policja przekazała, że 32-letni mieszkaniec Rotterdamu, który otworzył ogień, został już aresztowany. Podano także, że nie podejrzewa się innych osób o udział w ataku. W komunikacie w mediach społecznościowych funkcjonariusze napisali, że rodziny ofiar zostały już powiadomione. Po godz. 15 policja podała informacje na temat strzelca, apelując do osób, które go widziały i wiedzą, gdzie może przebywać. "Sprawca może podróżować na motocyklu" - przekazano. "Jest wysoki, ma czarne włosy, plecak i słuchawki, pistolet" - podano także, prosząc o telefon pod numer alarmowy. Policja: Zginęły trzy osoby Późnym popołudniem agencja Reuters poinformowała, że funkcjonariusze weszli na teren uniwersytetu w Rotterdamie w poszukiwaniu możliwych kolejnych ofiar lub osób, które mogłyby się ukrywać. Wieczorem zorganizowano konferencję prasową w sprawie strzelanin. Wówczas szef lokalnej policji Fred Westerbeke powiedział, że wskutek ataku zginęły co najmniej dwie osoby - 39-letnia kobieta i 42-letni nauczyciel-wykładowca. Postrzelona i ciężko ranna została także 14-letnia córka kobiety. Niedługo później potwierdzono, że zmarła także 14-latka, w związku z czym liczba ofiar śmiertelnych zwiększyła się do trzech. Podejrzany, który został zatrzymany przez policję, był studentem uniwersytetu - przekazano. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!