Według policji jest to odosobniony incydent i nic nie wskazuje na to, by był to zamach terrorystyczny. Świadkowie relacjonują, że słyszeli 10-12 strzałów. Informowano o jednym rannym funkcjonariuszu, który odniósł obrażenia w wypadku radiowozu podczas pościgu. Jak podały służby ochrony Senatu, jego życiu nic nie zagraża. Napływały sprzeczne informacje o stanie kierowcy, za którym wszczęto pościg spod Białego Domu w kierunku Kapitolu. Po doniesieniach, że "podejrzana osoba" została zastrzelona, pojawiła się informacja o zatrzymaniu kobiety. Agencja Associated Press podała następnie, powołując się na świadków i przedstawicieli władz, że kobieta została śmiertelnie postrzelona przez policjantów. Wersję tę potwierdził republikański kongresman Michael McCaul. Na pytanie, czy kobieta był uzbrojona, odparł: "Nie sądzę, nie było słychać, by ktoś odpowiadał ogniem". Dziecko podróżujące z kobietą czarnym samochodem marki Infinity, z tablicami rejestracyjnymi stanu Connecticut, miało 2-3 lata; prawdopodobnie nie zostało ranne. O zajściu poinformowano prezydenta Baracka Obamę. Izba Reprezentantów i Senat obradowały, kiedy usłyszano strzały. Kongresmani opuścili sale obrad. Policja wezwała pracujących na Kapitolu ludzi do pozostania w pomieszczeniach, niezbliżania się do drzwi zewnętrznych i okien. Analogiczną procedurę zastosowano w Białym Domu. Wkrótce wezwanie to jednak odwołano i wznowiono normalną pracę. Senator Bob Casey powiedział dziennikarzom, że przechodził właśnie przez ulicę, udając się do jednego z pomieszczeń Senatu, kiedy zobaczył policjantów jadących z dużą prędkością na motocyklach po Constitution Avenue. Kilka sekund później rozległo się kilka strzałów. Na miejscu natychmiast pojawili się agenci FBI.