W Ameryce rozgorzała dyskusja na temat przymusowego wysyłania do Iraku i Afganistanu żołnierzy i personelu medycznego. Okazuje się bowiem, że Nidal Malik Hasan najprawdopodobniej załamał się po decyzji wysłania go na front. Mężczyzna przygotowywał się do wyjazdu w Centrum Gotowości Bojowej. To właśnie tam trafiają żołnierze, którzy mają wyjechać na wojnę lub z niej wracają. Często są tam leczeni, gdyż po powrocie z Iraku czy Afganistanu cierpią na depresję. Nidal Malik Hasan do lipca pracował w jednym ze szpitali w Waszyngtonie jako dyplomowany lekarz-psychiatra. Jego przełożeni - przyznają - że ostatnio zachowywał się dość dziwnie. Jego rodzina twierdzi z kolei, że nie chciał jechać do Iraku. Zobacz galerię zdjęć Pół roku temu Hasan zamieścił w Internecie swoje przemyślenia na temat ataków samobójczych. Miał porównać zamachowców-samobójców do wojennych bohaterów, którzy ratują życie swoich towarzyszy. Eksperci podkreślają, że choć nie ma jeszcze dowodów, to należy przypuszczać, że był to przemyślany akt terroru, a nie atak szaleńca. Według świadków wszystko wyglądało jak egzekucja - Hasan oddawał strzały do kolejnych żołnierzy. Warto zaznaczyć, że Fort Hood to największa baza armii amerykańskiej na świecie. Służy w niej do 40 tysięcy żołnierzy.