Większość z pozostałych siedmiu rannych uczniów jest w stanie krytycznym. Władze poinformowały, że we wtorek po południu czasu lokalnego uzbrojeni w pistolety dwaj uczniowie, w tym jeden pełnoletni, wpadli do szkoły i otworzyli ogień, raniąc osiem osób. Obrażenia odnieśli tylko uczniowie. Podczas strzelaniny nie ucierpiał żaden z nauczycieli i pozostałych pracowników szkoły. Napastników obezwładniono i aresztowano. Podczas ataku w kompleksie szkolnym przebywało około 1800 uczniów. Policja, którą wspiera FBI, nie chce się na razie wypowiadać na temat motywu działania sprawców strzelaniny, twierdząc, że jest na to jeszcze za wcześnie, gdyż śledztwo dopiero się zaczęło. Wiadomo, że do tej pory obaj nie byli znani policji. Biały Dom oświadczył, że prezydent Donald Trump został poinformowany o strzelaninie w szkole w pobliżu Denver i "na bieżąco monitoruje sytuację". "Nasze modlitwy są z ofiarami, członkami rodzin i wszystkimi osobami dotkniętymi dzisiejszą strzelaniną" - powiedział rzecznik Białego Domu. Szkoła, w której doszło do strzelaniny, położona jest zaledwie 10 km od miejscowości Littleton, gdzie 20 lat temu w tamtejszym liceum dwaj uczniowie zastrzelili 12 rówieśników i nauczyciela, po czym odebrali sobie życie. Agencje przypominają także, że przed tygodniem w strzelaninie na Uniwersytecie Karoliny Północnej w Charlotte zginęły dwie osoby, a trzy kolejne odniosły rany. Sprawcą był 22-letni student tej uczelni.